Tomasz Walczak

i

Autor: super express

Tomasz Walczak: Prokuratura przegrywa z latami 90.

2013-08-02 4:00

Saper myli się tylko raz, a prokuratura ma chyba licencję na pomyłki hurtowe. Szczególnie w sprawach wagi państwowej. Dla tych, którzy śledzili sprawę morderstwa gen. Papały, środowy wyrok sądu uniewinniający Ryszarda Boguckiego i Andrzeja Z. ps. Słowik nie był szczególnym zaskoczeniem. Od dawna wersja warszawskiej prokuratury trzeszczała w szwach i niemiłosiernie punktowano ją w mediach. Trzeba jednak przyznać, że krytyka prokuratorów, którą wygłosił sąd, była chyba jeszcze bardziej bolesna. Okazało się, że śledczy w tej najważniejszej sprawie kryminalnej III RP działali po omacku i często opierali się nawet nie na poszlakach, a na zwykłych plotkach.

Wydaje się, że podobny los może spotkać wersję łódzkiej prokuratury, która wyraźnie postawiła na ambicjonalną rywalizację ze śledczymi z Warszawy i triumfalnie ogłosiła rok temu, że to nie mafijne zlecenie, ale zwykły wypadek przy kradzieży samochodu pozbawił Papałę życia. W tej wersji również więcej jest znaków zapytania niż faktów. Materiał dowodowy jest nadzwyczaj wątły i w zasadzie opiera się tylko na zeznaniu jednego, niekoniecznie wiarygodnego człowieka.

Sprawa Papały to kolejny dowód, że ze światem przestępczym lat 90. nasze organa ścigania mają jakiś problem. Zagadka śmierci Papały pewnie już nigdy nie zostanie w pełni wyjaśniona, a do tego tzw. mafia pruszkowska, która zawładnęła wyobraźnią opinii publicznej w pierwszej dekadzie III RP, we wrześniu ubiegłego roku przy wydatnym udziale prokuratury została w większości uniewinniona.

Śledczym nie udało się nawet udowodnić, wydawałoby się oczywistego faktu, że "Słowik", i Zygmunt R. ps. Bolo byli ojcami chrzestnymi "Pruszkowa". A jaką rolę odgrywali w światku przestępczym, było tajemnicą poliszynela. Dwie kompromitujące porażki w dwóch tak ważnych i bulwersujących sprawach w tak krótkim czasie to o wiele za dużo. Ktoś w końcu powinien tę amatorszczyznę ukrócić. Nawet poniewczasie.