Tomasz Walczak

i

Autor: Artur Hojny

Tomasz Walczak: Prokuratorzy wojskowi pogłębiają chaos informacyjny wokół Smoleńska

2015-04-07 18:02

Radio RMF FM ujawniło dzisiaj stenogramy rozmów z kokpitu prezydenckiego tupolewa, które rzucają nowe światło na to, co działo się na pokładzie tuż przed katastrofą w Smoleńsku. Ekspertom, którzy zastosowali doskonalsze metody odczytu, udało się wzbogacić zapisy z kabiny pilotów o 30 proc. Wynika z nich m.in, że gen. Błasik miał wywierać presję na załogę, by ta – mimo niesprzyjających warunków pogodowych – próbowała jednak lądować.

Pełniejsze stenogramy są elementem ekspertyz biegłych sporządzonych na potrzeby śledztwa Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Ustami rzecznika NPW, prokuratorzy skomentowali sprawę wycieku, twierdząc, że „opublikowany materiał, choć zawiera w określonych obszarach stwierdzenia i cytaty wynikające ze stenogramu wykonanego przez biegłych, to jednak obarczony jest też szeregiem nieścisłości”. Jakich? Tego rzecznik powiedzieć nie chciał, zasłaniając się trwającymi analizami tego materiału przez prokuratorów. „Do czasu ich decyzji nie ma możliwości opublikowania zarówno całej opinii lub jej części, jak i stenogramów” - dodał.

Rozumiem, że przeciek dla NPW jest problemem i może być przeszkodą w prowadzeniu śledztwa, ale mleko się rozlało. Skoro prokuratorzy twierdzą, że ujawnione przez dziennikarzy materiały nie oddają całości posiadanych przez nich stenogramów i analiz, to mimo wszystko powinni przedstawić opinii publicznej całość dostępnej w tej sprawie dokumentacji. Uznając, że lepiej milczeć, śledczy pozwalają, żeby ujawnione stenogramy żyły swoim życiem. A powinni od razu rozwiać wątpliwości, by temu zapobiec. Niestety zamiast tego – nie po raz pierwszy zresztą – tworzą podglebie dla kolejnych awantur, kolejnych teorii, także spiskowych. Pięć lat badania przyczyn katastrofy smoleńskiej obfitowała w różnego rodzaju niedopowiedzenia, sprawiając, że ustalenia ekspertów i śledczych przez wiele osób były i są podważane. Pojawiają się głosy o manipulacjach, zaciemnieniu prawdy, a nawet na granie z Putinem do jednej bramki.

Nie dziwi więc, że doczekaliśmy się przez te pięć lat mnóstwa, często bardzo kuriozalnych, teorii spiskowych. Ci, którzy je tworzą, wykorzystają każdą lukę czy niedopowiedzenie odpowiedzialnych za wyjaśnienie katastrofy. Śledczy powinni natychmiast reagować na wszelkie doniesienia, by nie pogłębiać chaosu informacyjnego, który Smoleńskowi towarzyszy. Jasne, że czasu cofnąć się nie da i rozłam w społeczeństwie, wierzącym albo w nieszczęśliwy wypadek, albo w zamach, na razie jest nie do zasypiania. Teraz działalność instytucji państwowych powinna skupiać się na tym, żeby tego podziału nie pogłębiać. To odpowiedzialność, której, niestety, NPW zabrakło.