Tomasz Walczak

i

Autor: Artur Hojny Tomasz Walczak

Tomasz Walczak: PiS szykuje cuda nad urną

2017-12-06 7:00

Znają Państwo termin gerrymandering? Pewnie nie. Ale wobec projektowanych przez PiS zmian w Kodeksie wyborczym warto go poznać.

Kiedy partia rządząca zaczyna dłubać przy prawie wyborczym, to wiedz, że nie robi tego dla uczciwości i przejrzystości wyborów, ale szuka dla siebie sposobu, by ułatwić sobie w tychże wyborach zadanie. PiS nie jest tu wyjątkiem. Jak zwykle usta ma pełne frazesów. Mówi o dbaniu o demokrację, ale ma to tyle wspólnego z prawdą, co hasła usprawnienia pracy Trybunału Konstytucyjnego czy przywrócenia sprawiedliwości przy reformie sądów. Wiemy, co zostało z TK po "reformach" PiS. Wiemy, czego spodziewać się po zmianach w sądownictwie. Kodeks wyborczy po "czułościach" rządzącej partii też nie zamieni się w demokratyczny wzorzec metra z Sevres.

Wróćmy więc do gerrymanderingu. To nic innego jak manipulowanie granicami okręgów wyborczych w taki sposób, by zmniejszyć szanse przeciwnika na sukces. Gerrymandering to plaga amerykańskiej polityki, gdzie wymyślne kształty okręgów wyborczych, przypominające obrazki z testu Rorschacha, wypaczają wyniki wyborów. Dobrze ilustruje to choćby przykład z wyborów do Izby Reprezentantów w Północnej Karolinie w 2012 roku. Chociaż większość wyborców popierała Demokratów, to ostatecznie do niższej izby amerykańskiego parlamentu wysłali ponad dwa razy mniej deputowanych. Republikanie, którzy mieli wpływ na wyznaczanie granic okręgów wyborczych, upchnęli zdecydowanie prodemokratyczne regiony w kilka dziwacznie wyglądających okręgów, odcinając je od regionów prorepublikańskich, tworząc tam kolejne okręgi, gdzie Republikanie mieli bezpieczną przewagę. Dzięki temu ponad 50-procentowe poparcie dla Demokratów zamieniło się w 4 mandaty dla nich wobec 9 dla Republikanów.

Takie cuda mogą zdarzyć się i u nas. PiS wprowadza bowiem instytucję wojewódzkich i powiatowych komisarzy wyborczych, którzy od teraz będą ustalali granice okręgów i korzystając z amerykańskich doświadczeń, będą w stanie wypaczać wyniki wyborów. PiS co prawda dodał poprawkę, by komisarze nie byli członkami partii politycznych, ale z pewnością zadba o to, żeby mieć wpływ na ich wybór. Przecież szefowa TK Julia Przyłębska nie musi być członkinią rządzącej partii, żeby prowadzić prace tej instytucji tak, jak jej Nowogrodzka zagra. Proponuję więc przyswoić sobie pojęcie gerrymanderingu, bo jeśli zmiany w kodeksie wyborczym PiS wejdą w życie, to dzięki niemu czeka nas niejeden cud nad urną.

ZOBACZ TAKŻE: Tomasz Walczak: Tylko państwo może pokonać biedę