Tomasz Walczak: Palikot bez pomysłu na siebie

2014-03-19 23:11

Wybory do Parlamentu Europejskiego to spora zagwozdka dla polityków. Bo jak tu przekonać ludzi, żeby poszli i głosowali, jeśli nawet sami politycy mają problem z wytłumaczeniem, czym się tam zajmują i jak to wpływa na życie zwykłych ludzi? Stąd kampanie wyborcze często niewiele mają wspólnego z działalnością PE, czego dowodem jest spot nowego bytu politycznego Janusza Palikota. On postanowił postraszyć PiS.

Ludzie w uniformach CBA, kobieta i mężczyzna skuci w kajdanki i dziewczynka (najwyraźniej ich córka), która patrzy na to wszystko z przerażeniem. Człowiek w kominiarce, którzy przez komórkę mówi: „Panie prezesie, melduję wykonanie zadania”. Nocny klub. Grupa zapijaczonych panów o podejrzanej konduicie z entuzjazmem ogląda tancerki go-go. Mężczyzna wychodzi z łazienki i mówi: „Panie prezesie, melduję wykonanie zadania”. Człowiek o nalanej twarzy z kieliszkiem wódki dodaje: „Byle w kampanii tabletek nie pomylił”. No i na koniec Janusz Palikot, który twierdzi, że mimo siedmiu lat rządów PO, partia Jarosława Kaczyńskiego nadal jest groźna i może wrócić do władzy. „Byłyby to rządy politycznych knurów” - dodaje Palikot, który na te rządy pozwolić nie może. Tak w skrócie wygląda spot Europy Plus Twój Ruch, z którym formacja idzie do wyborów.

Gdyby nie to, że to PR-owska nówka sztuka, można by pomyśleć, że oto oglądamy reklamówkę z wyborów parlamentarnych w 2011 roku, a może nawet w 2007 roku, kiedy to na niechęci do PiS można było zyskać nawet zwycięstwo w wyborach, czego dowiodła Platforma Obywatelska. Mamy jednak rok 2014 i nadciągające wybory do Parlamentu Europejskiego. Straszenie partią Jarosława Kaczyńskiego trąci już trochę myszką. Nawet PO, dla której tyle lat było ono paliwem wyborczym, zrezygnowała z tego elementu, wiedząc, że ludzie tego nie kupują. Po pierwsze, mało kto bowiem pamięta rządy PiS, a po drugie szaleństwa niektórych polityków tej formacji nie tłumaczą Polakom, czemu żyje im się źle.

Ktoś życzliwy mógłby powiedzieć, że generałowie zawsze przygotowują się do poprzedniej wojny i Palikot ze swoją partią jest na to najlepszym przykładem. Ktoś złośliwy, że jak się nie ma pomysłu na siebie, to najlepiej uprawiać czarny PR za jego cel obierając zaściankowy PiS. I rzeczywiście wygląda na to, że poza byciem „europejskimi” Palikot i spółka nie bardzo wiedzą, po co są w polityce, a już na pewno nie wiedzą, co zamierzają robić w Parlamencie Europejskim. Sondażowe balansowanie na granicy progu wyborczego jest chyba tego najlepszym dowodem.