Nawet jeśli pojawiają się niezłe pomysły, to jakoś żaden z kandydatów nie potrafi powiedzieć ani jak ma zamiar je przeforsować, ani skąd weźmie na nie pieniądze. Pewnie będzie tak, jak przewiduje w rozmowie z nami prof. Gomułka, który mówi, że kiedy opadnie już kurz wyborczy, obaj panowie będą prowadzić rozsądną albo wręcz zachowawczą politykę. I rzeczywiście, doświadczenie ostatnich 25 lat pokazuje, że cokolwiek by w kampaniach wyborczych politycy opowiadali, zawsze po objęciu władzy prowadzili podobną politykę i w gruncie rzeczy trudno odróżnić jednych rządzących od drugich.
Podejmując więc decyzję, na kogo Państwo w niedzielę zagłosujecie, zapomnijcie o tym, co wam kandydaci obiecują. Trudno mi jednak powiedzieć, czym się w wyborze kierować. Zapewne podobnie jak większość Polaków, mam ten sam problem, bo wiem, że styl i treść polityki obu kandydatów będzie w gruncie rzeczy podobna. Żaden nie jest w stanie wznieść się ponad obecny model gospodarczy, żeby sprawić, by jego patologie przestały wreszcie dotykać tak wielu, szczególnie najbiedniejszych Polaków. Choć to kwestia absolutnie kluczowa, żaden tego nie zrobi, ponieważ żaden go nie kwestionuje.
Znowu więc wyboru dokonamy głównie przez pryzmat tego, czy bardziej nie lubimy PO czy PiS. Znowu będzie to głosowanie negatywne. Znowu większość z nas odda swój głos z niesmakiem i poczuciem, że tak naprawdę nie ma swojego kandydata. To niesamowite i jednocześnie zatrważające, że wojna między "zdrajcami" z PO i "oszołomami" z PiS trwa już 10 lat i ciągle musimy dokonywać tego samego wyboru. I co gorsza, na jesieni znów staniemy przed tym samym dylematem.
Zobacz: Wybory prezydenckie. Szokujący wynik sondażu dla Faktów! Wygrywa...