Tomasz Walczak o wypowiedzi marszałka Senatu: Idealista za 201 tys. zł

2019-04-11 14:04

Zapewne, podobnie jak ja, uważają państwo, że za uczciwą pracę należy się uczciwa płaca. Że praca dla czystej przyjemności jej wykonywania to luksus, na który mogą pozwolić sobie tylko ci, którzy o pieniądze nie muszą się martwić. Że wolontariat na rzecz pracodawcy to jednak forma niewolnictwa. Są jednak tacy, którzy uważają, że wypłata jest przereklamowana. Należy do nich choćby marszałek Senatu.

Tomasz Walczak

i

Autor: Piotr Grzybowski Tomasz Walczak

Stanisław Karczewski, komentując trwający strajk nauczycieli, przypomniał swoje słowa z okresu protestu lekarzy rezydentów, kiedy raczył stwierdzić, że „warto pracować dla idei, nie myśleć wyłącznie o pieniądzach”. Nauczycielom radzi to samo. Choć sam zdawał sobie sprawę, że spotka go za to krytyka („Znowu zostanę zhejtowany i skrytykowany”), to powiedział, iż „(…) powinno się pracować dla idei. Ja pracowałem dla idei, pracuję dla idei i będę pracował dla idei, a dla dzieci jeszcze tym bardziej powinniśmy pracować”.

Lubię, kiedy takie moralne sądy wygłasza osoba, która na brak pieniędzy nie narzeka. Gdyby każdy z nas zarabiał 201 tys. zł rocznie, też mógłby pouczać innych, że nie liczy się kasa. Jasne, nauczyciel czy lekarz to zawody szczególne, powiedzielibyśmy misyjne. Nie żyjemy jednak w XIX-wiecznej Polsce zaborowej, by oczekiwać od nauczycieli, że w imię ideałów dali się zabić biedzie niczym bohaterka „Siłaczki” Żeromskiego.

Pan marszałek w swoim przekonaniu o konieczności odrzucenia zbytku i pokus tego świata i na rzecz wyższych wartości w niczym nie różni się od wielu współczesnych przedsiębiorców z ogłoszeń o pracę, w których nawet nie udają, że można u nich zarobić godne pieniądze. W zamian oferują prestiż i samorozwój. Niedawno celebrytka Martyna Wojciechowska przekonywała, że nie chce pracować z ludźmi, którzy najpierw pytają, ile zarobią. Ona od roszczeniowców woli ludzi, którzy mają, jak to ona określiła „wewnętrzne why” – pracują właśnie dla idei. Tych jednak do garnka nie włożysz.

Swego czasu krążył taki oto żart, który Stanisławowi Karczewskiemu dedykuję. Trwa rozmowa o pracę. Rekrutujący pytają kandydata: „Czemu chce pan u nas pracować?. „Cóż – odpowiada – jestem zafascynowany tym, by nie umrzeć z głodu”. Jak już się pan marszałek pośmieje, to może dotrze do niego gorzki sens tego dowcipu.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki