Od czasu, kiedy o. Rydzyk zmieszał z błotem Marię Kaczyńską za spotkania z feministkami, na linii Radio Maryja-PiS nie było chyba tak gorąco. Spójrzmy na kilka soczystych cytatów. „Niewłaściwe rozłożenie akcentów w kampanii, nadmierne upartyjnienie i nadobecność lidera PiS”, „Jedną z twarzy kampanii uczyniono prof. Piotra Glińskiego, który był już zgraną kartą rok temu” i wreszcie „W konferencjach prasowych brał udział sam Jarosław Kaczyński. Swoim pretensjonalnym tonem tylko potwierdzał narrację Platformy straszącej, że gdy prezydent zostanie odwołana, warszawscy wyborcy zobaczą w telewizji radosną twarz prezesa Kaczyńskiego”. Tak sprawę widzi publicysta „Naszego Dziennika”. To jego zdaniem grzechy, jakie popełniono w walce o dusze warszawiaków, a ich lista brzmi równie barwnie jak analizy znienawidzonych na prawicy Janiny Paradowskiej czy Moniki Olejnik. Wchodzenie w buty tych pań to raczej nie przypadek. To policzek, które ma zaboleć. To, czemu został wymierzony, można rozpatrywać na dwóch płaszczyznach.
Z jednej strony może to być swoisty zastrzyk motywacji dla nieporadnej partii, na którą konsekwentnie stawia o. Rydzyk. Może zmartwił się, że jak tak dalej pójdzie, to nici z rządów PiS i apanaży, które się z tym wiążą? Taki zimny prysznic ma wreszcie zdopingować prezesa do skutecznej walki z wrogą ekipą z PO.
Inny trop prowadzi na front wewnątrzśrodowiskowej walki między Radiem Maryja a Gazetą Polską, które śmiertelnie się nienawidzą i walczą o hegemonię wśród popleczników Prawa i Sprawiedliwości oraz próbują między sobą rozgrywać Jarosława Kaczyńskiego. Być może wskazówka sympatii lidera PiS wychyliła się w stronę Gazety Polskiej i o. Rydzyk postanowił zdyscyplinować krnąbrnego prezesa.
Nie jest szczególnym odkryciem, że polskiej prawicy, nawet pod berłem PiS, daleko do bycia monolitem. Znając więc podziały na tej flance sceny politycznej i wojny domowe, które co i rusz na niej wybuchają, bez większych wątpliwości można przychylić się do tej drugiej tezy. Od lat 90. wiadomo, że prawica jednoczy się przez podział i chyba dostaliśmy do ręki kolejny na to dowód.