Tomasz Walczak

i

Autor: Piotr Grzybowski Tomasz Walczak

Tomasz Walczak o chaosie w szkołach: Kowal zawinił, Cygana powiesili

2019-07-11 5:29

Trwa spodziewany chaos w rekrutacji uczniów do szkół średnich. Dzięki niezgłębionemu geniuszowi byłej szefowej MEN Anny Zalewskiej i jej niezrównanej reformie edukacji o miejsca w nich walczy 731 tys. osób, czyli dwa razy więcej niż rok wcześniej. To efekt kumulacji roczników – o te same miejsca biją się absolwenci gimnazjów i nowej, ośmioklasowej podstawówki. Dla wszystkich miejsca nie starczy.

Rząd – a jakże! – umywa ręce. Ustami rzecznika przekonuje, że MEN „przygotował takie warunki prawne, finansowe i organizacyjne, aby tego problemu nie było”, a część winy za zaistniałą sytuację ponoszą samorządy. Rozumiem, że bezczelność Anny Zalewskiej udziela się jej partyjnym kolegom, ale kiedy robi się syf, to trzeba mieć odwagę przyznać się, że dało się ciała na całej linii.

Pani Zalewska taktownie zawczasu prysnęła na luksusowe saksy do Brukseli, które wdzięczne władze PiS jej zorganizowały. Jedyną osobą, która do tej pory poniosła za ten bajzel odpowiedzialność, jest minister Andrzej Stanisławek. Położył głowę pod publiczny topór po swoich idiotycznych słowach, że jak dla jakiegoś ucznia zabraknie miejsca w polskiej szkole, to zawsze może wyjechać się kształcić zagranicę. Owszem, trudno o głupszy i bardziej irytujący komentarz, ale przecież Stanisławek nie pracował nawet w MEN! Jedyną jego winą jest to, że w Senacie głosował za przyjęciem robionej na kolanie reformy Zalewskiej. Jak zresztą wszyscy jego partyjni koledzy senatorowie, a wcześniej posłowie PiS.

Nie wiem, czy PiS zapłaci politycznie za ten edukacyjny bałagan. Pewnie nie. Dotkniętych partactwem tego rządu jest zbyt mało, żeby miało to oznaczać jakieś przesilenie polityczne. Wiem jedno – cała ta reforma to kolejny przykład, że świetni z pisowców aniołowie destrukcji. Jak nikt inny potrafią zrobić totalną demolkę zastanej rzeczywistości, ale na jej miejsce zbudować potrafią jedynie lichy szałas, którego fuszerkę obnaża nawet nie huraganowy wiatr, ale zwykła bryza. Szkoda tylko, że za pisowską rewolucyjną tandetę cenę muszą płacić obywatele.