Tomasz Walczak

i

Autor: Piotr Piwowarski

Tomasz Walczak: Lewico wróć!

2012-04-20 4:00

Reforma emerytalna obnażyła słabości lewicy

W koalicji poruszenie. Po rozlicznych perypetiach udało się jej wreszcie dopiąć swego i dziś pod obrady rządu trafia projekt ustawy emerytalnej. Takiej skrojonej na obraz i podobieństwo platformersów i ludowców. Każdy ugrał tu swoje, więc każdy jest zadowolony. Na to przynajmniej wygląda. Trochę mniej cieszy się społeczeństwo i eksperci. Ci pierwsi, bo będą pracować dłużej, ci drudzy - bo rząd zamiast reformować, reformę markuje. Mogło to wyglądać inaczej? Mogło. Gdyby opozycja się bardziej postarała. Gdyby było w jej postawie więcej konstruktywnej krytyki, więcej rozsądnych propozycji. Szczególne pole do popisu miała tu lewica, bo przecież mówimy o bezpieczeństwie socjalnym, a z tym hasłem podobno się identyfikuje. Jednak jak to z lewicą w Polsce bywa, zadanie trochę ją przerosło. Pogrążyła się albo w znaczącym milczeniu (Palikot i s-ka), albo popłynęła w stronę taniego populizmu (SLD i okolice).

Niewiele sobie już jednak po tej naszej lewicy obiecuję. Bo i jaka to lewica? Raczej z nazwy. Raczej farbowana. Jedni - jak SLD - lewicę niby mają we krwi, bo postkomunistyczne szlachectwo zobowiązuje. Drudzy - ci od Palikota - lewicową krew mają po transfuzji. I jedni, i drudzy niby po stronie ludzi, ale jednak przeciwko nim.

Czemu? Bo czasów chyba nie rozumieją. Postkryzysowa trauma uwypukliła paradoksy dotychczasowego modelu kapitalizmu, pogłębiła rozwarstwienie społeczne, dobiła konające w konwulsjach państwo opiekuńcze. A co na to nasza lewica? Niespecjalnie nawet wiem, bo zarówno SLD, jak i Ruch Palikota nabrały w tych sprawach wody w usta. Dobrze, Miller i jego koledzy próbują posklejać strzępy Sojuszu, więc pewnie nie czas na wielkie idee. Palikot, dawny liberał, jeszcze przed wyborami przekonywał, że rozwiązaniem problemów rynku pracy jest liberalizacja kodeksu pracy. Brawo.

Na razie idée fixe nowoczesnej lewicy, którą ma uosabiać Palikot, to hasła równości, tolerancji, sekularyzacji. To je wywiesił na partyjne sztandary i machając nimi, psuje krew konserwatywnej części naszej sceny politycznej. Czy go za to potępiam? Absolutnie nie. To słuszne postulaty i podpisuję się pod nimi obiema rękami. Ale żeby tylko na nich budować lewicę?

Przecież to pomysły, które lewica przyjęła po młodzieżowych rewoltach 1968 roku w Europie Zachodniej. To pomysły sytego społeczeństwa, któremu problemy gospodarcze są obce. A czy Polska jest sytym społeczeństwem? Czy może czas powrócić do haseł ekonomicznych i zmieniać świat na ich bazie?

Tomasz Walczak

Dziennikarz działu Opinie "Super Expressu"