Władimira Putina, odkąd rozgościł się na Kremlu, próbowano zaszufladkować do którejś z tych kategorii, raz porównując do Piotra, raz do Iwana. Rosyjski przywódca nie podlega jednak łatwym kategoryzacjom i śmiało odwołuje się raz do tradycji silnych represji, raz do nurtów reformatorskich.
Ostatnio temu ambitnemu człowiekowi porównania z Iwanem Groźnym i Piotrem Wielkim już nie wystarczą. Jego polityka faktów dokonanych na Krymie jako żywo przypomina ekspansywne rządy Katarzyny Wielkiej, która włączyła półwysep w skład Rosji. Putin chcąc odzyskać to "święte dla Rosji" (sic!) terytorium, przyjął zresztą podobną strategię jak jego poprzedniczka.
Przeczytaj: Bez NATO Polska się nie obroni, a Rosjanie w 3 dni dojdą do Warszawy
Katarzyna, tak jak Władimir, za nic miała międzynarodowe traktaty. Po wojnie z Turcją w 1774 roku zagwarantowała, że Krym pozostanie niezależny i od Rosji, i od Turcji. Jednak już w 1783 roku traktat ze Stambułem zignorowała i powiększyła terytorium swojego kraju o tę egzotyczną krainę.
Dziś Putin też w nosie ma swoje zobowiązania. Niby w 1994 roku Moskwa stała się jednym z gwarantów integralności Ukrainy, ale już dziś wiadomo, że słowa nie dotrzyma, bo Krym jest już w zasadzie rosyjski, co niedzielne referendum na półwyspie tylko przypieczętuje.
A więc Putin ma twarz Iwana, Piotra czy Katarzyny? Wydaje się, że wszystkich ich naraz, a przy okazji ciężko pracuje na swoje miejsce w historii. Michaił Juriew napisał kilka lat temu popularną wśród kremlowskich aparatczyków książkę "Trzecie imperium".
Zobacz też: 15 lat Polski w NATO - 10 rzeczy, które musisz wiedzieć o Sojuszu!
To dzieło z kategorii political fiction zdaje relację z rządów Władimira II Odnowiciela, który w XXI w. zebrał na nowo ziemie ruskie i podniósł Rosję z kolan po latach upokorzeń. Jakie ziemie ruskie zjednoczy? Nie do końca wiadomo. Jasne jest natomiast to, kto widziałby się w roli odnowiciela. Czyż trzeba dodawać, że Putin?