Tomasz Walczak

i

Autor: Artur Hojny

Tomasz Walczak komentuje: Mazowiecki kontra Jaki

2018-06-20 5:06

Trudno uwierzyć, ale poza mistrzostwami świata toczy się jeszcze życie. Na przykład w boju o Warszawę. Kampanii wyborczej jeszcze nie ma, ale kandydaci PiS i PO okładają się maczugami, jakby rozgrywano właśnie finałowy mecz, a nie tylko eliminacje.

Ciosy bywają poniżej pasa, jak ten dystrybuowany przez Patryka Jakiego mem z płaczącymi Tuskiem i Schetyną – jakoby po przegranej Niemiec z Meksykiem – ale w rzeczywistości zdjęcie pochodziło z pogrzebu Sebastiana Karpiniuka. Słabo. Druga strona w Jakim widzi za to wiejskiego głupka i co chwila próbuje udowodnić, że brakuje mu nie tylko inteligencji, lecz także elementarnej erudycji. Kto sobie bardziej szkodzi – Jaki idiotycznymi memami czy anty-PiS kpinami z braków edukacyjnych Jakiego?

Cóż, na snobizmie jeszcze nikt nie wygrał. Jaki nie jest może krynicą intelektu i chodzącą encyklopedią, ale jego wpadki wcale nie szkodzą mu tak, jakby się to jego przeciwnikom wydawało. Wręcz przeciwnie – w oczach części elektoratu pozwalają dojrzeć siebie: niedoskonałych i ułomnych, ale jednak swojskich i bliskich naszemu sercu. Ileż kpin było z brudnych butów i źle zawiązanych krawatów Kaczyńskiego? A dla wielu z nas taki człowiek jest bliższy niż wymuskani politycy w garniturach od najlepszych krawców. Im bardziej mu abnegację zarzucano i im bardziej skupiano się na braku stylu, tym większa więź łączyła go z elektoratem. Podobnie jest z szyderą na Jakiego. Myli Dunaj z Dunajcem? Komentatorzy i politycy opozycji będą mieli ubaw, ale wyborcy spojrzą na niego z pewną sympatią: w końcu ilu z nas popełniłoby podobne błędy! Ilu z nas ma świadomość, że nie wiemy wszystkiego i nie na wszystkim się wyznajemy!

Ludowa mądrość głosi, że generałowie zawsze szykują się do minionej wojny. Mam wrażenie, że podobnie jest dziś z liberałami. Nadal wydaje im się, że kwestie estetyczne i gra na światowość pomoże im wygrać wybory, jak miało to miejsce w 2007 r. i kolejnych latach. Czasy się jednak zmieniły, podobnie jak reguły gry. Dziś snobujący się na dobrze ubranych inteligentów i kosmopolitów politycy w starciu z odwołującym się do emocji populizmem i jego podejrzliwością wobec elit są kompletnie bezradni. Wiem, że pogrobowcy Unii Wolności tęsknią za politykami w stylu statecznego inteligenta Tadeusza Mazowieckiego, ale dziś sympatię budzą nieco nieokrzesani wywrotowcy w stylu Patryka Jakiego. Zanim więc liberałowie zakpią znów z niedostatków Jakiego, powinni się zastanowić, czy przypadkiem nie budują jego wiarygodności.