Super szybki pociąg ma być rewolucją na polskich torach. Ma pokazać nowoczesne oblicze zabiedzonych kolei i strać wręcz wizytówką prężnie rozwijającego się kraju, jakim wszyscy chcielibyśmy widzieć Polskę. Jasne, że pociągi Pendolino na tle przestarzałego taboru PKP wyglądają jak pojazdy z zupełnie innej, lepszej czasoprzestrzeni. Co z tego jednak, skoro będą służyć bardziej jako bajer, niż realna zmiana. Po co nam bowiem ultranowoczesne, nieziemsko szybkie i piekielnie drogie pociągi, skoro nasza infrastruktura kolejowa jest w daleko w tyle za ich możliwościami? Jaki jest sens kupowania składów, do których dopiero trzeba wybudować przystosowane do kolei dużej prędkości tory? Wygląda trochę tak, jakby ktoś przyjął politykę pt. „jak nie może być dobrze, niech chociaż będzie ładnie”.
Inny problem polega na tym, że fundujemy sobie drogą zabawkę dla tych nielicznych, których będzie na to stać. Co z tego, że dostępna będzie pula tanich biletów na Pendolino, skoro większość z nich i tak będzie można kupić jedynie jako najdroższe na rynku? Do tego wszystkiego, wygląda na to, że władze kolei nie bardzo chcą dać wybór pasażerom, by ci mogli wybierać tańsze połączenia. Jak zauważyły media, na trasie do Krakowa w najbardziej popularnych wśród pasażerów godzinach wraz z coroczną zmianą rozkładu jazdy znikną najtańsze połączenia.
Rozumiem, że władze kolei chcą, aby im się choć trochę inwestycja w Pendolino zwróciła, ale tu wracamy do ograniczania dostępności transportu publicznego. Jego nowoczesne rozumienie zakłada pełną inkluzywność społeczną, a nie tworzenie ekskluzywnych rozwiązań dla garstki majętniejszych obywateli. My w Polsce kosztem usług, na które będzie stać możliwie największą liczbę osób, wolimy sprawić sobie Pendolino, narażając duże grupy społeczne na wydanie ostatnich pieniędzy na bilet lub zupełne zrezygnowanie z podróży. Taka to u nas równość społeczna.
Tomasz Walczak: Kolej tylko dla majętnych
2014-12-09
17:04
Podczas, gdy w większości krajów rozwiniętych państwo stara się sprawić, żeby transport publiczny był dostępny dla jak największej liczby ludności, niezależnie od zasobności portfela, w Polsce można zaobserwować odwrotne trendy. Wyjeżdżający wkrótce na nasze tory Pendolino jest tego dobrym przykładem.