Ten młodzian w gronie jego doradców z gabinetu politycznego ma za zadanie, aby z rozmachem wprowadzić MSW w XXI w. i sprawić, by resort zaistniał w świecie komunikacji internetowej. Wszystkim niedowiarkom tłumaczył, że tylko człowiek młody czuje się w sieci jak ryba w wodzie. Ci wszyscy niedowiarkowie powinni też dostrzec, że MSW w tej sprawie trzyma rękę na pulsie i idzie za globalnymi trendami. Ramię w ramię choćby rosyjskimi liniami lotniczymi Aerofłot.
Ten komunikacyjny gigant należący do rosyjskiego rządu ostatnio rozstrzygnął właśnie przetarg na zwiększenie obecności kompanii w świadomości internautów. I jakby chciał zawstydzić naszego ministra, realizację zlecił urodziwej, choć dobiegającej już czterdziestki Tinie Kandełaki – znanej rosyjskiej celebrytce, nie raz podkreślającej swoje oddanie Władimirowi Putinowi i właścicielce firmy PR-owej w jednej osobie. Usługa, która zakłada, że w ciągu roku rosyjska piękność napędzi w sumie 190 tys. fanów do profili Aerofłotu w różnych sieciach społecznościowych, warta jest w przeliczeniu ok. 2,7 mln zł.
Jak rozumiem, podobne zadanie przed młodym człowiekiem ze swojego gabinetu politycznego postawił minister Sienkiewicz. Ale jako osoba rozsądna nie szasta pieniędzmi na lewo i prawo. Przecież ileż taniej zatrudnić jest obeznanego z internetem 21-latka, niż powierzyć sprawy wagi państwowej ludziom znanym jedynie z tego, że są znani i do tego znacznie spóźnionym na internetową rewolucję. Może w Rosji będzie ładniej, ale u nas będzie dobrze i tanio. Słuszny kierunek przyjęła więc nasza władza i trzeba ją za to cenić, a nie wieszać psy.