A są przecież sprawy, które chciałoby się, żeby zostały rozwiązane już teraz. Kwestia zasiłków specjalnych na ten przykład. Od początku sezonu urlopowego, a konkretniej od 1 lipca, obowiązują bowiem nowe zasady ich przyznawania i okazało się, że wiele osób nagle straciło do nich prawo. Miało być lepiej, bo nowymi przepisami chciano wyeliminować naciągaczy, a wyszło jak zawsze, bo stracili także uczciwi. Jałmużna państwa w wysokości 500 zł była do tej pory często ich jedynym źródłem utrzymania. A jeśli nawet niejedynym, to znaczącą kwotą w i tak już szczupłych domowych budżetach tych, którzy opiekują się swoimi matkami, ojcami czy rodzeństwem ze względu na ich przewlekłe choroby lub niepełnosprawność.
Łatwość, z jaką rząd pozbawił tych ludzi źródeł utrzymania, jest porażająca. Potwierdza to tylko przypuszczenia komentatorów i obywateli, że nasza władza, zajęta sobą, zupełnie nie widzi, co się w kraju dzieje, i wprowadza zmiany, które tylko sytuację pogarszają. Pomijam już fakt, że polityka socjalna w Polsce to zwykła kpina, ale jeszcze większą kpiną jest pozostawienie ludzi potrzebujących pomocy samym sobie.
I tu wracamy do wczasujących polityków zbyt zajętych opalaniem, żeby cokolwiek z tym fantem zrobić. Od początku lipca "Super Express" głośno o sprawie zasiłków mówił. Pokazywał dramatyczne historie ludzi, których rząd postawił pod ścianą. Nikt z rządzących jednak nie zareagował. W środę postanowiliśmy wykonać kilka telefonów do parlamentarzystów rządzącej partii, którzy kwestiami społecznymi się zajmują, by o całej sprawie przypomnieć i zapytać, co z tym wszystkim mają zamiar zrobić. Po kilku telefonach okazało się, że może i pamiętają, ale nic nie zrobią. Jak jeden mąż mówili, że są na wakacjach.
Tak oto rzeczywistość po raz kolejny rozmija się z programowym idealizmem głoszonym przez polityków. Ileż to razy słyszeliśmy z ich ust, że do parlamentu idą, aby służyć ludziom i rozwiązywać ich problemy. Ileż to troski można było wyczytać z ich słów. Ileż żalu, że tak źle się w Polsce dzieje. To wszystko potrafią pokazywać od 9 do 17, poza weekendami i oczywiście urlopami. Bo urlop, proszę państwa, to zdobycz socjalna.