Tomasz Walczak

i

Autor: super express

Tomasz Walczak: Jesteśmy na wczasach

2013-08-09 4:00

Urlop, wiadomo, zdobycz socjalna. Dlatego jak Polska długa i szeroka płyną przez kraj potoki wczasowiczów. Spragnieni słońca i wypoczynku ciągną do mniej lub bardziej obleganych kurortów. Na cały kraj spadła senna atmosfera nicnierobienia. W niej pławią się także rzesze polskich polityków, którzy po pracowitym sezonie parlamentarnym udają się na zasłużone wakacje i zbierają siły do kolejnych batalii o lepsze jutro. W tej beztroskiej atmosferze zapominają styrani parlamentarzyści o bożym świecie. Zajmują ich głównie drinki z palemką, kocyk na trawie, moczenie nóżek w przyhotelowym basenie. Wszystko, czym żyje kraj i obywatele, czeka więc na powrót wybrańców narodu do kieratu codzienności.

A są przecież sprawy, które chciałoby się, żeby zostały rozwiązane już teraz. Kwestia zasiłków specjalnych na ten przykład. Od początku sezonu urlopowego, a konkretniej od 1 lipca, obowiązują bowiem nowe zasady ich przyznawania i okazało się, że wiele osób nagle straciło do nich prawo. Miało być lepiej, bo nowymi przepisami chciano wyeliminować naciągaczy, a wyszło jak zawsze, bo stracili także uczciwi. Jałmużna państwa w wysokości 500 zł była do tej pory często ich jedynym źródłem utrzymania. A jeśli nawet niejedynym, to znaczącą kwotą w i tak już szczupłych domowych budżetach tych, którzy opiekują się swoimi matkami, ojcami czy rodzeństwem ze względu na ich przewlekłe choroby lub niepełnosprawność.

Łatwość, z jaką rząd pozbawił tych ludzi źródeł utrzymania, jest porażająca. Potwierdza to tylko przypuszczenia komentatorów i obywateli, że nasza władza, zajęta sobą, zupełnie nie widzi, co się w kraju dzieje, i wprowadza zmiany, które tylko sytuację pogarszają. Pomijam już fakt, że polityka socjalna w Polsce to zwykła kpina, ale jeszcze większą kpiną jest pozostawienie ludzi potrzebujących pomocy samym sobie.

I tu wracamy do wczasujących polityków zbyt zajętych opalaniem, żeby cokolwiek z tym fantem zrobić. Od początku lipca "Super Express" głośno o sprawie zasiłków mówił. Pokazywał dramatyczne historie ludzi, których rząd postawił pod ścianą. Nikt z rządzących jednak nie zareagował. W środę postanowiliśmy wykonać kilka telefonów do parlamentarzystów rządzącej partii, którzy kwestiami społecznymi się zajmują, by o całej sprawie przypomnieć i zapytać, co z tym wszystkim mają zamiar zrobić. Po kilku telefonach okazało się, że może i pamiętają, ale nic nie zrobią. Jak jeden mąż mówili, że są na wakacjach.

Tak oto rzeczywistość po raz kolejny rozmija się z programowym idealizmem głoszonym przez polityków. Ileż to razy słyszeliśmy z ich ust, że do parlamentu idą, aby służyć ludziom i rozwiązywać ich problemy. Ileż to troski można było wyczytać z ich słów. Ileż żalu, że tak źle się w Polsce dzieje. To wszystko potrafią pokazywać od 9 do 17, poza weekendami i oczywiście urlopami. Bo urlop, proszę państwa, to zdobycz socjalna.