Tomasz Walczak: Ile par butów kupi prezes banku?

2015-01-28 3:00

Publikujemy dziś listę płac najlepiej zarabiających prezesów banków w Polsce. Kwoty muszą imponować, bo ponad 3 mln zł, które rocznie wpływa na konta liderów rankingu, to więcej, niż zdecydowana większość z nas zarobi przez całe życie.

W zasadzie można się tych zarobków nie czepiać, można co najwyżej pozazdrościć. Niemniej dla większości z nas są to zarobki zupełnie nieprzyzwoite i co więcej - obarczone śmiesznie niskim podatkiem. Pokutuje u nas przeświadczenie, że tak właśnie powinno być, bo najbogatsi dzięki swoim majątkom przyczyniają się do ogólnego szczęścia nas wszystkich. Problem polega jednak na tym, że to słynne "skapywanie" jakoś nie działa. A już na pewno te bajeczne pieniądze nie trafiają do gospodarki w postaci wzmożonej konsumpcji bogaczy. Ilu bowiem par butów może potrzebować nawet najbardziej stylowy wysoko opłacany prezes? Czterech? Pięciu? A koszul? Spodni? Niewiele.

Kapitalizm to taki system gospodarczy, który karmi się konsumpcją - im więcej kupujemy, tym więcej powstaje miejsc pracy, żeby zapotrzebowaniu konsumentów sprostać. Taka sytuacja ma jednak miejsce tylko wtedy, kiedy większość z nas ma z czego finansować swoje zakupy. W Polsce, gdzie prezesi banków zarabiają kilka milionów złotych rocznie, większość z nas nie może sobie pozwolić na zakupowe szaleństwa. Stałe koszty utrzymania (opłaty za media, mieszkanie, żywność) pochłaniają znaczą część naszych dochodów i na zbytki niewiele zostaje.

Zobacz: Ile zarabiają lekarze? Mówili, że za mało, a dostają pensję po KILKANAŚCIE tysięcy! [RAPORT]

Dlatego sensowny wydaje się pomysł modnego ostatnio francuskiego ekonomisty Thomasa Piketty'ego, który głosi, żeby odważnie opodatkować zarabiających najwięcej nawet 90 proc. podatkiem. Nie po to, żeby realnie go egzekwować, ale po to, by zniechęcić do przyznawania tak kosmicznych pieniędzy. Zaoszczędzone nadwyżki można by przeznaczyć na podnoszenie pensji pracownikom niższego szczebla i zwiększać ich możliwości nabywcze. Dla dobra nich samych i dla dobra gospodarki, która przeżyłaby boom konsumpcyjny i generowała nowe miejsca pracy. Niby takie proste, ale odważnych do wprowadzenia tego w życie ciągle brakuje.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail