Tomasz Walczak

i

Autor: super express

Tomasz Walczak: Czy Zachód podpala Bałkany?

2012-11-16 17:40

Trybunał ONZ uwalnia generała Ante Gotovinę zbrodniarza odpowiedzialnego za czystki etniczne w byłej Jugosławii. Co może z tego winiknąć?

Kiedy w kwietniu 2011 roku Trybunał w Hadze skazywał chorwackiego generała Ante Gotovinę na 24 lata więzienia, wydawało się to dziejową sprawiedliwością. Uznano go wtedy za winnego zbrodniom przeciwko ludzkości i zbrodniom wojennym, których dopuścił się w czasie prowadzonej przez niego sławetnej operacji „Burza”. Tej samej ofensywie, którą tak ochoczo, logistycznie i taktycznie, wspierał Zachód, a która przegoniła z Krajiny – regionu w granicach Chorwacji, zamieszkanego w przeważającej części przez ludność serbską – ponad 200 tys. ludzi. Warto przypomnieć, że była to największa akcja wysiedleńcza w Europie od czasów II wojny światowej i w żadnym razie nie przeprowadzono jej metodami pokojowymi. „Rozwiązanie kwestii serbskiej” przyniosło Gotovinie splendor w ojczyźnie i zostało uznane za znaczący wkład w walkę o niepodległość. Dla wielu obserwatorów zagranicznych było to jednak kolejne barbarzyństwo w ramach krwawej wojny między byłymi republikami Jugosławii, w której wszystkie strony w równym stopniu popisały się zbrodniczymi zapędami.

Co się stało, że teraz Trybunał ONZ zdecydował nagle wypuścić generała, przyjmując de facto optykę chorwacką i wprowadzając po raz kolejny nierównowagę w odpowiedzialności za zbrodnie w czasie konfliktu jugosłowiańskiego?

Wydaje się, że niestety nie stoją za tym względy prawne, ale zwykła polityka, która tak, jak w latach 90. karze mimo wszystko stanąć Zachodowi po stronie chorwackiej. Problem polega jednak na tym, że jakiekolwiek motywacje by za tym nie stały, decyzja ta jest policzkiem wymierzonym Serbii – nie dość, że obciążaną największą odpowiedzialnością za etniczny konflikt, to jeszcze pozbawioną szansy na elementarną sprawiedliwość.

„To skandaliczna decyzja, sugerująca, że operacji <<Burza>> nie było” - grzmią Serbowie. I mają rację. Jeśli głównodowodzący czystką etniczną unika odpowiedzialności, to jakby jej nie było. Poprawianie i gmatwanie i tak już skomplikowanej historii najnowszej Bałkanów przez Zachód to podkładanie ognia pod gasnący, jak się wydawało, ogień wzajemnej niechęci i nieufności.

Podczas, gdy Gotovinę czeka królewskie przyjęcie w Zagrzebiu przez najważniejsze postaci chorwackiego życia politycznego, w tym prezydenta i premiera, w Serbii znów da o sobie znać poczucie krzywdy, które Zachód dzielnie w Serbach pielęgnuje – najpierw organizując krucjatę przeciwko nim w czasie wojny w Jugosławii, potem uznając niepodległość Kosowa, a teraz uniewinniając ewidentnego zbrodniarza wojennego, który ma na rękach krew niejednego Serba.

Tak wznieca się resentymenty w kraju, który jest kluczem do stabilności Zachodnich Bałkanów. Tak tworzy się podglebie dla wzrostu nacjonalizmu, który już nie raz podpalił Bałkany.