Tomasz Walczak

i

Autor: super express

Tomasz Walczak: Co ty wiesz o obywatelu, polityku?

2013-05-13 4:00

W czasach realnego socjalizmu władza miała odpowiedź na każde pytanie. Kiedy człowiek pytał "Jak żyć?", biegły komunista mógł odpowiedzieć, cytując Majakowskiego. A szło to mniej więcej tak: "Młody człowieku, gdy wahasz się, jak żyć, przykład dam ci bliski. Pamiętaj i nie zapomnij o tym - żyj jak towarzysz Dzierżyński". "Jak żyć?" to pytanie, które frapuje również współczesnych Polaków. Cóż jednak mógłby odpowiedzieć na nie przedstawiciel naszej klasy politycznej? Czy zrozumiałby w ogóle cały jego dramatyzm?

Wątpliwość uzasadniona, bo przecież nie jest szczególnym odkryciem fakt, że polityk i obywatel to całkowicie niedobrana para. Dwa archipelagi, oddzielone od siebie burzliwym morzem. Żadnego sprzężenia zwrotnego. Szczególnie ze strony polityka wobec obywatela. Wkraczając w świat sejmowych i ministerialnych korytarzy, człowiek szybko traci kontakt z realnym światem. Jeździ swoimi wypasionymi furami i już nie wie, co to tłok w pociągu czy autobusie. Zakupy robi w luksusowych butikach i zapomina, czym jest bazar i liczenie każdego grosza. Ma pewną państwową posadkę i nie wie, czym pachnie bezrobocie lub praca za płacę minimalną i na umowę śmieciową, czyli taką bez żadnych praw pracowniczych.

Marzy mi się czasami, choć pachnie to epoką słusznie minioną, żeby naszych polityków i urzędników najwyższego szczebla poddać przymusowej reedukacji. Wręczyć 1181,38 zł netto płacy minimalnej i dać im się przez miesiąc za te pieniądze utrzymać. Tak, żeby choć przez trochę byli bliżej ludu i jego problemów. Szybciej może zrozumieliby bohaterów naszej sondy ze strony 2. Zrozumieliby wreszcie krzyk rozpaczy, stojący za pytaniem "Jak żyć?". A jakby trochę przymarli głodem, to może znaleźliby na nie odpowiedź. Bo jak się ma rządową posadę i zarabia średnio 6803 zł (pisaliśmy o tym w sobotnim "Super Expressie"), to naprawdę trudno pokonać swoją intelektualną gnuśność.