Tomasz Walczak: Co tam, panie, poza POPiSem?

2019-05-15 5:03

Choć wielu z nas trudno to sobie wyobrazić, istnieje życie polityczne poza PiS i jego antytezą skupioną w Koalicji Europejskiej. Więcej, istnieje też poza Wiosną Roberta Biedronia, o której trudno na co dzień nie usłyszeć. Są jeszcze mniejsze ugrupowania, które normalnie nie zyskują szczególnego rozgłosu medialnego, ale przecież na nie też będzie można 26 maja zagłosować. Warto więc zerknąć, co dzieje się na zapleczu polskiej polityki.

Tomasz Walczak

i

Autor: Piotr Grzybowski Tomasz Walczak

Zacznijmy od parlamentarnego wciąż Kukiz’15. Niby w sondażach nadal funkcjonuje powyżej progu wyborczego, trudno w ogóle zauważyć, że ta formacja nadal istnieje. Nie prowadzi w zasadzie żadnej kampanii wyborczej poza heroicznymi, choć ocierającymi się o kabaret, próbami powstrzymania „żydowskich roszczeń” przez posła Rzymkowskiego. Dobrze oddaje to stan ugrupowania, które cztery lata temu wdarło się przebojem do Sejmu, a dziś bardziej przypomina widmo niż prężne środowisko polityczne, które poza szyldem nie ma nic.

Na prawicy, w okolicach progu wyborczego znajduje się jeszcze Konfederacja, której program wyborczy można streścić w haśle: darwinizm społeczny plus narodowy radykalizm. No, można jeszcze dodać „obronę cywilizacji łacińskiej”, ale czy jest nią pogląd jednego z liderów tej egzotycznej koalicji, Janusza Korwin-Mikkego, który raczył stwierdzić: „Zdecydowanie wolę, jak pedofil poklepie mi córkę po pupie, niż jak córka pójdzie na lekcję wychowania seksualnego. Po tych lekcjach dziewczyny przestają umieć kochać”. Tego nawet – na swój sposób sympatyczny – Krzysztof Bosak z Ruchu Narodowego nie odkręci.

Jest też lewicowa partia Razem, której śmierć już wielu zdążyło obwieścić, a która zdaje się, ma najbardziej spójny ze wszystkich partii program wyborczy, skupiający się głównie na przyziemnych problemach Polaków: marnej pracy, równie marnej płacy, dysfunkcyjnej służbie zdrowia czy wykluczeniu wielu grup społecznych. W tej kampanii stawiają na merytorykę, a nie tanie emocje, więc pewnie dlatego niewiele o niej słychać. A może po prostu dla konsekwentnie socjalnej lewicy w Polsce nadal nie ma miejsca?

Warto się tym ugrupowaniom przyglądać, bo któreś z nich, jeśli nie do Parlamentu Europejskiego, to do polskiego Sejmu może się wśliznąć. Albo im w tym Państwo pomogą, albo przeszkodzą. Wybór należy do Państwa.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki