Kolejni przywódcy ponawiają apele, prośby, błagania. David Cameron przez kilka dni próbował dodzwonić się na Kreml, żeby z Putinem porozmawiać i wyrazić swoje niezadowolenie, że wysłani przez rosyjskiego prezydenta zabijacy pozbawili życia dziesięciu obywateli Wielkiej Brytanii. Udało mu się to dopiero w poniedziałek wieczorem. Angela Merkel wzywa do kolejnych rozmów i tego wyświechtanego już w kontekście Ukrainy zwrotu: „deeskalacji”. Putin pozostaje niewzruszony i dalej udaje, że on tu jest ostatnim sprawiedliwym.
Wszystko to przypomina relacje cara i jego bojarów. Car siedzi sobie na tronie, wysłuchuje lamentów bojarów, a i tak zrobi to, co sam uzna za słusznie. Zresztą jak miałoby to wyglądać inaczej? Putin stworzył sobie w Rosji współczesną wersję monarchii patrymonialnej, w której dzieli i rządzi. To on podejmuje wszystkie decyzje, to on jest ostatnią instancją i każdy obywatel sfrustrowany swoim życiem pisze do niego o pomoc. A car załatwi. Kiedyś zrugał jednego z biznesmenów, że zwalnia ze swojej fabryki ludzi i nakazał natychmiast przywrócić wszystkich do pracy. Gospodarska wizyta w jednym ze sklepów mięsnych sprawiła, że nagle spadły ceny wędlin, bo Władimir Władimirowicz uznał, że wcześniej z obywateli zdzierano. Takich historii przez okres rządów Putina były setki, a jemu samemu wyraźnie taka rola łaskawego pana pasuje.
Ale przecież nie można być tylko szczodrym i dobrotliwym, bo by ludzie nie szanowali. Czasami trzeba pokazać pazur i bezkompromisowość. Oczywiście, najlepiej kiedy obrywają silni – biznesmeni, urzędnicy i... przywódcy europejscy. Niech sobie proszą, a on pozgrywa nieprzejednanego twardziela, który na prośby jest głuchy. Do tego, kiedy pogrywa sobie z europejskimi liderami, na użytek wewnątrzrosyjski buduje swój wizerunek władcy, który możnym tego świata się nie kłania, a już na pewno nie kłania się Zachodowi. Rosja i tak już za długo przed nim klęczała. Niech teraz Zachód się trochę popłaszczy przed wielkim narodem rosyjskim i jego równie wielkim przywódcą.
Tylko czy o to chodzi europejskiemu Zachodowi? Może czas w końcu wstrząsnąć porządnie Putinem? Narzędzia do tego są, szkoda, że nadal brakuje woli, by ich użyć.
Tomasz Walczak: Car Putin i jego europejscy bojarzy
2014-07-21
22:14
Przykro patrzyć na liderów Europy Zachodniej, którzy próbują w ostatnich dniach skłonić jakoś Władimira Putina, by ten zabrał swoich najemników i dał zbadać miejsce katastrofy malezyjskiego Boeinga, zestrzelonego przez nich w czwartek.