Tomasz Walczak

i

Autor: super express

Tomasz Walczak: Breivik a państwo racjonalne

2012-08-27 4:00

Norwegia, mimo wszystko, przy sprawie Breivika pokazała siłę

21 lat. 21 lat więzienia za zamordowanie z zimną krwią 77 ludzi. Średnio 3 miesiące odsiadki za 1 ofiarę. Rok do tej pory spędzony w zamknięciu zaliczony na poczet kary to odpokutowanie 4 zabitych. Te statystyki dotyczą oczywiście Andersa Breivika i jego zakończonego w piątek procesu.

Według norweskiego prawa to kara najsurowsza z możliwych. Kara, która chyba każdemu z nas wydaje się kpiną z elementarnego poczucia sprawiedliwości. Bo czyż zwyrodnialec pokroju Breivika zasługuje na taką łaskę? Czy zasługuje na luksusowe warunki odbywania kary - na celę z wygodną pryczą, minisiłownią i dostępem do Internetu? Według norweskiego prawa tak. Może i tamtejsi prawodawcy nie przewidzieli skali zbrodni, jakiej dopuścił się Breivik, ale też nikt w Norwegii przed i w czasie jego procesu nie domagał się zaostrzenia paragrafów. Nikt nie postulował wprowadzenia dożywocia czy wręcz przywrócenia kary śmierci.

Choć mówi się, że Breivik jest zwycięzcą w starciu z norweskim wymiarem sprawiedliwości i państwem jako takim, jak dla mnie to jednak Norwegia, nie sprowadzając tej sprawy do czystego populizmu, wygrała. Wygrała, ponieważ postanowiła, że nawet Breivik nie zmieni zasad, które wypracowała. Dzięki temu pokazała siłę państwa. Siłę wynikającą z faktu, że nie poddaje się ono tanim emocjom. Że jest racjonalne nawet w tak dramatycznych chwilach.

Polska nieraz udowadniała, że takiej racjonalności mamy deficyt. Nasze państwo nieraz pokazało, że jest wręcz niestabilne emocjonalnie, a więc słabe. Że bulwersujące opinię publiczną sprawy stawia na ostrzu noża i nerwowo, bez większej refleksji reaguje na wszelkie dewiacje. Bo lud tak chce. W ostatnich latach w analizie stanu ducha ludu celuje oczywiście premier Tusk. To on pod wpływem chwili wydał wojny pedofilom, dopalaczom i kibolom. Wojny ważne, ale ostatecznie przegrane. Nie od dziś bowiem wiadomo, że emocjonalne reakcje, podszyte populizmem, są w polityce zawsze skażone błędem. Wiedzą to Norwegowie, naród spokojny i racjonalny, od którego nie tylko Donald Tusk (polecam tę lekcję także pretendentom do władzy) mógłby się nauczyć, że budowanie państwa na najniższych instynktach prowadzi donikąd.

Tomasz Walczak

Dziennikarz działu Opinie "Super Expressu"