Ręce i nogi skute kajdankami, brak spodni i butów. Policjanci prowadzący zatrzymanego 22-latka nie byli zbyt grzeczni - na wypadek, gdyby dzieciobójca był agresywny, obezwładniono go przy pomocy dźwigni. Według Adama Bodnara, takie traktowanie zatrzymanego było „poniżające”. Rzecznikowi Praw Obywatelskich nie podobało się, że podejrzany mężczyzna brał udział w nocnym przesłuchaniu, jego zdjęcie wyciekło do mediów społecznościowych, a funkcjonariusze nie dali mu możliwości kontaktu z obrońcą.
Oświadczenie RPO wzbudziło duże kontrowersje w sieci. Użytkownicy Twittera podzielili się: jedni pochwalali troskę Bodnara, inni twierdzili, że to litowanie się nad bestią. Ta druga strona to raczej zwolennicy PiS. Po stronie policji stanął m.in. były wiceminister sprawiedliwości i świeżo upieczony europoseł, Patryk Jaki. "Już widzę te oskarżenia w kierunku policji, że nie zastosowali „kajdanek zespolonych” gdyby np. oskarżony uciekł przez okno" - stwierdził polityk.
Jak się okazało, z RPO zgadza się za to Tomasz Terlikowski. „Nie byłem i nie jestem wielbicielem Adama Bodnara, ale oświadczenie jakie wydał w sprawie 22-letniego zabójcy Kristiny jest zwyczajnie sensowne” - oświadczył Terlikowski. Jak napisał, państwo nie jest narzędziem zemsty. Nawet, jeśli chodzi o mordercę dziecka. „Państwo nie ma się na nim mścić, a wymierzyć mu sprawiedliwą karę” - stwierdził prawicowy publicysta.