Tomasz Teluk: Gazety będą kosztować 10 zł?

2011-05-26 4:00

Czy nasi urzędnicy będą mieli odwagę stanąć w obronie czytelników

Tak, jeśli w maju Komisja Europejska uchwali cła zaporowe na import papieru z Azji. Mając na względzie ostatnie podwyżki VAT i przyszłe wzrosty cen papieru, wkrótce Polaków może nie być stać na kupienie swojej ulubionej gazety.

Unia Europejska chce zahamować kupowanie papieru z Chin. W II w. przed Chrystusem papier wynaleźli właśnie Chińczycy. Teraz europarlamentarzyści głowią się, w jaki sposób zmusić firmy do zaopatrywania się w papier wyłącznie na miejscu. Przytaczane argumenty mają niewiele wspólnego z prawdą. Niby mamy chronić lasy w Chinach, jakby te w Europie nie wymagały ochrony. Podobno Chiny sprzedają papier poniżej kosztów produkcji, tylko w jaki sposób chińskie firmy stały się globalnymi potęgami, skoro nie przynoszą zysków? Itd., itd.

W rzeczywistości chodzi o ochronę kilku europejskich producentów papieru, którzy mają dobre kontakty w Brukseli. Oczywiście wśród nich nie ma firm z Polski. Wprowadzenie ceł zaporowych na import papieru będzie miało negatywne skutki dla rodzimej branży papierniczej, drukarskiej i poligraficznej, wartej ponad 10 mld zł i zatrudniającej ponad 100 tys. ludzi. Według Polskiej Izby Druku nowe cła zahamują rozwój tej ważnej dla Polaków gałęzi przemysłu. W Polsce drukowanych jest wiele czasopism z zagranicy, właśnie na importowanym papierze. Najwięcej stracą jednak konsumenci, bowiem wzrosną ceny na gazety i książki. Może stracić także środowisko naturalne, gdy na produkcję papieru przeznaczone zostaną lokalne zasoby leśne. Ceny drewna rosną, a eksport naszego drewna za granicę widać gołym okiem. Takim odstraszającym przykładem powinna być Łotwa, gdzie areały lasów zmniejszyły się w ciągu ostatnich lat z 80 proc. do 50 proc.

Za cłami nie ma argumentów ekonomicznych. Protekcjonizm zawsze szkodzi na dłuższą metę, zmniejszając konkurencję i powodując wzrost cen. Dodatkowo może sprowokować Chiny - tę jedną z najważniejszych globalnych gospodarek - do działań odwetowych. Udział chińskiego papieru w rynku europejskim to zaledwie kilka procent.

Nasi politycy jak zwykle nie stanęli na wysokości zadania. Zamiast opowiedzieć się przeciwko nowym cłom, tak jak 12 innych krajów Europy, m.in. Brytyjczycy, Czesi czy Belgowie, Polska wstrzymała się od głosu. Jeśli brukselskie dysputy się przedłużą, po objęciu unijnej prezydencji w lipcu, Polska odziedziczy nierozwiązany problem z Chinami. Miejmy nadzieję, że nasi urzędnicy będą mieli odwagę stanąć w obronie krajowych firm i czytelników.

Tomasz Teluk

Prezes Instytutu Globalizacji