TOMASZ SIEMONIAK

i

Autor: Artur Hojny TOMASZ SIEMONIAK

Tomasz Siemoniak po antyklerykalny show na Uniwersytecie: Widziałem zażenowanie wielu osób

2019-05-06 5:44

Abstrahując zupełnie od poglądów pana Jażdżewskiego, to tak się nie robi. Jeżeli ma się zapowiedzieć kogoś innego, nie ulega się pokusie, by być kontrowersyjnym i wyrazistym. Byłem na setkach wykładów i sympozjów, i wystąpienia wprowadzające polegają na zapowiedzeniu, przedstawieniu osoby, która ma być głównym prelegentem. Tu miał być jeden bohater – Donald Tusk. Widziałem wiele osób, nie tylko polityków PSL, zażenowanych nadaniem temu spotkaniu kontekstu, który był zupełnie zbędny. Ale pan Jażdżewski nie jest członkiem Koalicji Europejskiej, nie mam wrażenia, by nas popierał. Więc trudno podejrzewać, by miał wpływać na sytuację Koalicji - mówi "Super Expressowi" Tomasz Siemoniak, były minister obrony narodowej, wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej.

„Super Express”: – Wydarzeniem święta 3 Maja miał być wykład przewodniczącego Rady Europejskiej, Donalda Tuska. W mediach przykrył je jednak support, czyli wystąpienie redaktora naczelnego „Liberte!” Leszka Jażdżewskiego. Było o katolikach jako „tarzających się w błocie świniach”. Czy nie obawia się pan, że zaszkodzi to mocno Koalicji Europejskiej?

Tomasz Siemoniak: – Ale cóż my mamy wspólnego z panem Leszkiem Jażdżewskim?

– Choćby to, że dał wprowadzenie do wykładu Donalda Tuska…

– Ale to tak, jakby powiedzieć, że słowa dziennikarza szkodzą lub pomagają w polityce. Całe to wydarzenie nie było organizowane przez Koalicję Europejską. Organizatorami byli Uniwersytet Warszawski i właśnie „Liberte!”. Natomiast bez wątpienia wydarzeniem dnia było nie wystąpienie pana Jażdżewskiego, ale wykład Donalda Tuska. Było to przemówienie niezwykle ważne, ono ma wagę faktycznie polityczną. Przecież słowa te wypowiedział przewodniczący Rady Europejskiej, wieloletni polski premier, jedyny szef rządu, który w Polsce po 1989 roku rządził dłużej, niż jedną kadencję. Mam nadzieję, że także kandydat w wyborach prezydenckich 2020 roku i przyszły prezydent RP. Dlatego to przemówienie jest bardzo istotne. Ma niewątpliwy wymiar polityczny.

– I to istotne – jak pan je określił – przemówienie, zostało całkowicie przykryte przez ostry antyklerykalny support?

– Faktycznie media bardziej mogą teraz zauważać to, co było wcześniej, przed przemówieniem. Ale zachowajmy proporcję – wykład wygłosił przewodniczący Rady Europejskiej, a support przedstawiciel liberalnego magazynu. Jestem przekonany, że gdy opadnie ten zgiełk, który w Polsce wielu sprawom towarzyszy, w ludzkiej pamięci pozostaną ważne idee z wystąpienia przewodniczącego Tuska. Oczywiście – pan Jażdżewski także poruszył ważne kwestie. Miał prawo wystąpić. Ale zachowajmy proporcję.

– Ale tu już nawet nie chodzi o słowa, które wypowiedział, ale o konkretne sformułowania. Mówiąc o świniach tarzających się w błocie sprawił, że wielu katolików, niekoniecznie głosujących na PiS, poczuło się urażonych. Jarosław Kaczyński mówiąc przed laty o „gorszym sorcie” miał na myśli konkretnych polityków, a powszechnie urażeni poczuli się „zwykli” przeciwnicy Prawa i Sprawiedliwości. Platforma zresztą wtedy tę wypowiedź ostro krytykowała. Czy teraz zrobicie to samo z wystąpieniem Jażdżewskiego?

– No ale zupełnie inną wagę ma Jarosław Kaczyński. On gra w tej samej lidze co Donald Tusk. To człowiek sprawujący realną władzę w Polsce. Za jego słowami mogą iść konkretne czyny. A tu są słowa, które wypowiada publicysta. Wiele takich słów pada. Jest demokratyczna debata, internet, każdy może coś powiedzieć. Ale jak coś mówi Kaczyński, Tusk, Schetyna, to ma to inną wagę.

– Politycy Polskiego Stronnictwa Ludowego są jednak w dość trudnej sytuacji. Pojawiły się tam nawet głosy, że PSL powinien po wyborach wyjść z Koalicji Europejskiej.

– Sądzę, że politycy PSL mają świadomość jak demokratyczna debata działa i nie będą robić wielkiego problemu z tego, że byli na wykładzie, przed którym przemówienie wygłosił redaktor naczelny „Liberte!”.

– Ale chyba zgodzi się pan, że taki a nie inny odbiór tego wystąpienia wynika z faktu, że miało ono miejsce właśnie przed wykładem przewodniczącego Donalda Tuska?

– Tu się zgodzimy. I abstrahując zupełnie od poglądów pana Jażdżewskiego, to tak się nie robi. Jeżeli ma się zapowiedzieć kogoś innego, nie ulega się pokusie, by być kontrowersyjnym i wyrazistym. Byłem na setkach wykładów i sympozjów, i wystąpienia wprowadzające polegają na zapowiedzeniu, przedstawieniu osoby, która ma być głównym prelegentem. Tu miał być jeden bohater – Donald Tusk. Widziałem wiele osób, nie tylko polityków PSL, zażenowanych nadaniem temu spotkaniu kontekstu, który był zupełnie zbędny. Ale pan Jażdżewski nie jest członkiem Koalicji Europejskiej, nie mam wrażenia, by nas popierał. Więc trudno podejrzewać, by miał wpływać na sytuację Koalicji.