„Super Express”: – Na grudzień zapowiedziana jest premiera książki byłego premiera i ustępującego przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska. Będzie to start kampanii prezydenckiej?
Tomasz Siemoniak: – Absolutnie nie łączyłbym tych dwóch kwestii, czyli wydania książki oraz ewentualnego startu w wyborach prezydenckich. Oczywiście – wydanie książki w przypadku popularnego i ważnego polityka zawsze jest dla niego dodatkowo dobrą promocją. Jak sądzę, Donald Tusk wydaje książkę, ponieważ chce mocnym akordem zakończyć swoje urzędowanie na czele Rady Europejskiej. Decyzja o ewentualnym starcie w wyborach zapadnie niezależnie od tego.
– Czasu jest jednak coraz mniej. W sondażach prowadzi Andrzej Duda i można powiedzieć, że choć formalnie kampanii nie prowadzi, to w grze jest cały czas. Po stronie opozycji wciąż są dyskusje, kto wystartuje z jej ramienia.
– Kampania urzędującego prezydenta w praktyce trwa przez całych pięć lat jego kadencji. Nie dajmy się jednak zwariować. Przypomnę, że Jarosław Kaczyński kandydaturę wówczas mało znanego Andrzeja Dudy ogłosił 11 listopada 2014 r. I Andrzej Duda wybory wygrał. To będzie bardzo długa kampania – rozpocznie się w styczniu, wybory będą na wiosnę. I będzie to kampania trudna dla Andrzeja Dudy.
– Dlaczego?
– Urzędujący prezydent zawsze ma problem z reelekcją, do tej pory udała się ona jedynie Aleksandrowi Kwaśniewskiemu. Bo nie ma już tego efektu świeżości, jaki jest przed pierwszą kadencją.
– Andrzej Duda w sondażach jednak wygrywa.
– Bronisław Komorowski cieszył się olbrzymim zaufaniem, a jednak w kampanii pojawiły się problemy i wybory przegrał z Andrzejem Dudą. Obecny prezydent też będzie miał problem. Bo będzie musiał się wytłumaczyć ze swojej partyjnej prezydentury. Nie będzie miał takiego efektu świeżości jak pięć lat temu. Dlatego jestem zdania, że nie należy się z wyborem kandydata opozycji spieszyć, należy wybrać go dobrze. Tak, by zawalczył o wygraną w wyborach.
– Skoro mowa o efekcie świeżości – czy jest możliwe, że Koalicja Obywatelska wskaże kandydata mniej znanego, z drugiego szeregu, tak jak PiS pięć lat temu wystawił Andrzeja Dudę?
– To bardzo mało prawdopodobne. Przypomnę, że PiS musiało podjąć ogromny wysiłek, aby powiedzieć ludziom, kim jest Andrzej Duda. Po stronie opozycji nie ma potrzeby szukania nowej osoby – bo jest kilkoro bardzo popularnych kandydatów z pierwszego szeregu. Wspomniani Donald Tusk czy Małgorzata Kidawa-Błońska, czy spoza Koalicji Obywatelskiej Władysław Kosiniak-Kamysz czy Robert Biedroń, to kandydaci na pewno rozpoznawalni. Wśród nich może się znaleźć mocny kandydat na prezydenta RP. Dlatego nie wydaje mi się, by była konieczność szukania kogoś z drugiego szeregu.