"Super Express": - Wiadomo, kto na prawicy rządzi, a kto administruje na prawicy. Zastanawiam się tylko, czy przemówienie prezydenta Dudy nie było wobec Jarosława Kaczyńskiego zbyt uniżone. Chodzi mi o te słowa o wielkim strategu i wielkim człowieku...
Tomasz Sakiewicz: - Nie przesadzałbym. Tam był element podziękowania, a nie wskazania, że "to ty ustawiasz klocki". Jest między nimi pewien koleżeński stosunek, ale budowany na relacji starszego kolegi, który jest szefem wobec młodszego. Co więcej, prezydent mianował sobie kancelarię tak, jak chciał i to widaćpo wielu nazwiskach. Co innego rząd, ale rząd opiera się na klubie Prawa i Sprawiedliwości, więc to naturalne.
Zobacz: Jurgiel: Gowin w rządzie, Ziobro to inna sprawa
- Nic w tych pierwszych dniach przejmowania władzy przez PiS pana nie zaskoczyło?
- PiS przejmuje władzę sprawnie i bez zgrzytów. Oczywiście na początku trzeba było dogadać się wewnętrznie, kto za co będzie odpowiadał, ale dalej idzie to już bez zahamowań. To oznaka siły. Mam też wrażenie, że te elementy przejmowania władzy są częścią szerszego planu reform. Zdecydowanych reform.
- Jako zgrzyt opozycja odebrała odejście od rotacyjnego kierowania sejmową Komisją ds. Służb Specjalnych, a także pozbawienie przedstawiciela klubu PSL udziału w komisji, a przez to wglądu do informacji niejawnych.
- Dopóki był konsensus i zasady szanowane przez wszystkich, dopóty trudno byłoby go łamać. Tyle że zasada równego dostępu do informacji została porzucona przez Platformę. PO nie zgodziła się jakiś czas temu, by posłem w tej komisji był Antoni Macierewicz, kandydat PiS. Próbowano to nawet wewnętrznie przy pomocy komisji ds. służb rozgrywać PiS. To był precedens, który toruje drogę do dalszych zmian.