„Super Express”: - Co się wczoraj wydarzyło pod Pałacem Prezydenckim?
Tomasz Sakiewicz: - Władza poznała jakie są granice demokracji. Granicami są podstawowe normy moralne i zwykła ludzka przyzwoitość. Do tego zalicza się cześć wobec zmarłych i szacunek dla krzyża. A władza sądziła, że skoro ma demokratyczny mandat, to może wszystko. Teraz musi się nauczyć żyć z tymi granicami.
A czy nie było to zwykłe warcholstwo? Przecież zawarto kompromis...
Trzeba pamiętać, że kompromis polega na tym, że wszystkie strony coś otrzymują. Nie może być tak, że jedna strona jest wykluczona – że znacznej części społeczeństwa nikt nie pyta o zdanie. Wtedy trzeba się liczyć z protestem. Zresztą porozumienie było oszukańcze – dwie strony uważały, że powstanie trwały znak, a trzecia cynicznie ukryła, że uważa to za niemożliwe.
Zatem co dalej?
Krzyż stoi w ludzkich sercach. Jeżeli władza zabierze krzyż spod Pałacu, to ludzie przyniosą jeszcze więcej krzyży.
Tomasz Sakiewicz
Redaktor naczelny „Gazety Polskiej”
Tomasz Sakiewicz o awanturze pod Pałacem Prezydenckim: Władza sądziła, że może wszystko
2010-08-04
11:30
Wydarzenia pod Pałacem Prezydenckim komentuje Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny „Gazety Polskiej”: Władza sądziła, że skoro ma demokratyczny mandat, to może wszystko. Teraz musi się nauczyć żyć z tymi granicami.