Tomasz Piechal

i

Autor: Mariusz Grzelak

Tomasz Piechal: Koniec transformacji

2012-06-08 3:00

Już dzisiaj zaczyna się EURO 2012. Impreza, na którą czekaliśmy latami i której w Polsce od 2007 roku podporządkowane było prawie wszystko. Ile razy słyszeliśmy powtarzane jak mantrę – na EURO, przed EURO, a już znacznie rzadziej - co po EURO. Ale dziś to nie jest ważne – przed nami miesiąc piłkarskiego święta, gdzie najlepsze drużyny kontynentu będą grały na stadionach naszych i Ukrainy. I jeżeli naprawdę warto postawić sobie dzisiaj jakieś pytanie to – prócz zagadki, jak daleko zajdą nasi (trzymajmy kciuki!) – powinno ono brzmieć: czym dla nas jest EURO 2012?

Na pewno nie jest skokiem cywilizacyjnym. Ani nie dorobiliśmy się szybkich kolei, ani kompletnej sieci autostrad, które kończyć zresztą będziemy jeszcze latami. Poprawa wizerunku państwa? Biorąc pod uwagę, że wciąż dla wielu mieszkańców zachodniej Europy jesteśmy krajem z niedźwiedziami polarnymi na ulicach to sam fakt, że nas odwiedzą, zmieni ich spojrzenie na Polskę. Ale to, co zobaczą, to raczej zasługa ostatnich 23 lat naszych wysiłków, pędu do Europy, chęci jej dogonienia. Samo EURO niewątpliwe stało się czynnikiem mobilizującym, ale jak się okazuje, nawet ono nie było w stanie załatwić rzeczy w Polsce nie do rozwiązania, obarczonych swoistą klątwą (polskie drogi).

Może więc zaczynająca się dzisiaj impreza jest szansą na powrót do łask patriotyzmu? Tak jak stało się to w Niemczech w 2006 roku, gdy nasi zachodni sąsiedzi odkryli, że można śpiewać swój hymn, chodzić z flagami narodowymi i być dumnym z kraju, z którego się pochodzi? Patrząc na coraz większa ilość aut przystrojonych biało-czerwonymi flagami, można mieć na to nadzieję. A jak już nasi wyjdą na murawę i odegrany zostanie Mazurek Dąbrowskiego! I jeszcze zaczną wygrywać! Tak, zdecydowanie patriotyzm znów może stać się modny i oby tak się stało.

Ale EURO 2012 powinno być przede wszystkim dla nas pewnym symbolicznym zamknięciem okresu transformacji. Dwadzieścia trzy lata po obaleniu komunizmu, trzynaście po wejściu do NATO, ośmiu członkostwa w Unii Europejskiej, nadszedł czas na zorganizowanie największej imprezy w Europie. To Europa stała się naszym gościem. Przywitajmy ją z szeroko otwartymi ramionami i bądźmy dumni z tego, że jesteśmy Polakami. Naprawdę, zrobiliśmy ogromny skok cywilizacyjny – tyle tylko, że w ciągu ostatnich 23, a nie 5 lat. A że jednak nie wszystko zrobiliśmy na czas? Cóż, skoro uznaliśmy już EURO 2012 za symboliczny koniec transformacji, musimy się pogodzić z tym, że będzie ono takie, jak ów proces zmian – w pewnych względach cząstkowy, nie doprowadzony do końca, w innych zakończony sukcesem. Wraz z pierwszym gwizdkiem sędziego cieszmy się miesiącem święta w Polsce. Wraz z ostatnim, który rozbrzmi na stadionie w Kijowie, usiądźmy i zastanówmy się, czego dokonaliśmy. I co czeka nas dalej. Bo niewątpliwie, Polska po EURO 2012 wejdzie w nowy okres swojej historii, pełny nowych wyzwań i celów. Nakreślmy je rozważnie i realizujmy. A dzisiaj – bądźmy dumni i kibicujmy naszym. Do boju Polsko!