"Super Express": - Dlaczego zachwycamy się twórczością Sławomira Mrożka?
Tomasz Piątek: - On podniósł gorycz, kwas i złośliwość do rangi najwyższej sztuki. Był zgryźliwy wobec nas, Polaków, ale tak samo wobec ludzi z Zachodu i z innych części świata – łącznie z Meksykiem skąd pochodziła jego żona i gdzie długo mieszkał. Był też zgryźliwy wobec samego siebie. Posiadał tę genialną zdolność, że brał polskie absurdy i wychodziły mu z nich absurdy ogólnoludzkie. Mieszkałem trochę na Zachodzie – głównie we Włoszech – i z moich obserwacji wynika, że Mrożek jest najbardziej znanym pisarzem z Polski. Wbrew temu co się mówi, że Lem. Lema dużo tłumaczono, ale jest znany głównie wśród miłośników science fiction.
- Ale Mrożek jest znany głównie jako dramaturg...
- Na świecie, tak. Chociaż był świetnym prozaikiem. Problem polega na tym, że Mrożek pisał w sposób niezwykle zimny. Takie pisanie lepiej jest odbierane w przypadku dramaturga. Od prozaika zwykle się oczekuje więcej emocji. On jednak programowo się odcinał od emocji. Albo je wyśmiewał. Ale jego pierwsze opowiadania – niezwykle śmieszne a zarazem bardzo ponure – są kapitalne!
Rozmawiał Paweł Lickiewicz