"Super Express": - Prezydent Komorowski apelował o czystą kampanię i powściąganie politycznej agresji, a pan...
Prof. Tomasz Nałęcz: - A ja stosuję się do tego apelu. Nie mówię niczego nieprawdziwego o panu Dudzie.
- I nagle przywołał pan sprawę Barbary Blidy. A raczej jej cień, który pan widzi za Dudą.
- Nie ja wskazałem byłego wiceministra sprawiedliwości z czasów śmierci pani Blidy jako kandydata na prezydenta. Ja tylko pamiętam o tej karcie z jego życiorysu.
- Już za rządów PO prokuratura uznała, że "nie doszło do niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy państwowych".
- Na jedno zawsze zwrócę uwagę: nie rozumiem, dlaczego nie wezwano pani Blidy na przesłuchanie, ale pojawiono się o 6 rano z ekipą TV, by filmować.
- Wielu ludzi nie zrozumie, dlaczego osoba niewinna popełnia w tej sytuacji samobójstwo. Tylko co to ma wspólnego z kampanią?
- To, że tamte działania nie kojarzą się z demokratycznym państwem, ale z atmosferą politycznej nagonki. Chciano to zdyskontować w polityce i to spowodowało, że sięgnęła po broń! I czy będzie kampania, czy nie, będę do tego wracał.
- To tak, jakby wrócić do sprawy zabójstwa działacza PiS w Łodzi przez byłego działacza PO. I powiedzieć, że atmosfera grożenia Kaczyńskim, budowana przez prezydenta Komorowskiego, doprowadziła do mordu!
- Zasadniczo inna sytuacja. Tam było moim zdaniem działanie niezrównoważonego człowieka, a Barbara Blida nie wytrzymała nagonki. Nie potrafię tego inaczej wytłumaczyć.
- Krytykuje pan też pracę pana Dudy w Kancelarii Prezydenta.
- Znam efekty pracy pionów podlegających ministrowi Dudzie. I wiem, że było wiele zaległości, minister Łaszkiewicz musiał tu wiele nadrobić.
- To trochę śliski temat, bo minister Łaszkiewicz przez lata zajmował się reprywatyzacją. I to, co zepsuł, do dziś odbija się czkawką. Kiedy go o to pytaliśmy, odpowiedział przez sekretarkę, że już ma nową robotę i tamte sprawy go nie obchodzą.
- Nie oceniam ministra Łaszkiewicza, ale kandydata na prezydenta RP, pana Dudę. Po tym, gdy wspomniał, że nad sprawą każdego obywatela się pochyli, porównuję, jak pochylał się jako wiceminister i urzędnik prezydencki.
- Zdezawuował pan też wyprawę prezydenta Kaczyńskiego do Gruzji. Choć nawet jego radykalni przeciwnicy to chwalili. Po co?
- Niczego nie dezawuowałem! Zaapelowałem tylko, żeby PiS prowadził kampanię pana Dudy, a nie kampanię Lecha Kaczyńskiego bis. Pan Ziobro powiedział, że Lech Kaczyński był skutecznym mediatorem, o czym świadczy jego wyjazd do Gruzji...
- Dzięki temu Rosjanie nie zajęli Tbilisi...
- Sam pan mnie w to wciąga! To był gest solidarności, ale prezydent nie odegrał tam żadnej roli jako mediator! Mediatorem był prezydent Sarkozy.
- Była prezydencja francuska w UE i był mediatorem z ramienia Unii. To teraz powiemy, że polscy politycy nie odgrywają żadnej roli w sprawie Ukrainy, bo mediatorem jest Łukaszenka na Białorusi?!
- Dlatego ceńmy ten wyjazd jako niezwykle ważny gest solidarności, ale nie mówmy, że był tam w roli mediatora.
- Ten powrót tematu pani Blidy albo reakcja niektórych polityków z PO mówiących, że Andrzej Duda był jak na proszkach, sprawiają jednak wrażenie panicznej reakcji na zaledwie jedną imprezę PiS. Zaskakująco panicznej, jeżeli zerkniemy na sondaże.
- Ależ jakiej panicznej?! Nie ma w moim zachowaniu śladu nerwowości. W telewizji sprawę pani Blidy skierowałem do pana Ziobry, bo zawsze gdy go widzę, to mi się ona przypomina.
- To, jak wypadł na konwencji Andrzej Duda, pana nie zaskoczyło?
- Bardzo dobre widowisko i byłbym tendencyjny, gdybym je krytykował.
- Platforma obiecała 15 mln zł na kampanię prezydenta. Coś za to zorganizujecie?
- Nie mam wiedzy o środkach finansowych, ale zostały trzy miesiące i na pewno będą spotkania Bronisława Komorowskiego. Nawet takie, które od strony widowiskowej przebiją ostatnią konwencję PiS.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail
Zobacz: Ryszard Kalisz: Andrzej Duda jest plastikowy, za to żona i córka... chapeau bas!