"Super Express": - BBC pokazała film o pleniącym się wśród polskich kibiców antysemityzmie i rasizmie. Rzeczywiście tak z nami źle?
Prof. Tomasz Nałęcz: - Ten materiał bardzo mnie zaskoczył. Stacja BBC przyzwyczaiła nas do dość wyśrubowanej dziennikarskiej sumienności i obiektywizmu. Standardy tej telewizji nakazują, by omawiając jakieś zjawisko, ważyć starannie, czy jest ono w danym kraju czymś wyjątkowym, czy powszechnym. BBC pokazuje takie sceny ze stadionów, które miały miejsce, ale zarazem tworzy wrażenie, że jest to polska norma.
- Po co taki materiał? Chcą nas zdyskredytować czy troszczą się o życie angielskich kibiców? Były kapitan reprezentacji Anglii straszy, że "mogą wrócić w trumnach".
- (śmiech) Życie mnie nauczyło, że znacznie częściej mamy do czynienia z ignorancją niż złą wolą. Ja to traktuję w kategoriach wypadku przy pracy, choć jest to pewna niestosowność. Od takiej stacji oczekiwałbym programu bardziej wyważonego i całościowego. To, co jest zdarzającą się patologią i zjawiskiem marginalnym, pokazano jako tolerowaną codzienność i realne zagrożenie dla gości z Europy. Obraz polskiego kibica został wykoślawiony.
- Jak antysemityzm polskich kibiców jawi się na tle europejskim?
- Antysemityzm i rasizm nie są u nas powszechne. To zjawiska o skali europejskiej i nie odbiegamy tu od innych narodów. Takie sceny, jak te pokazywane w filmie, zdarzają się na innych stadionach w innych krajach. W każdym z nich ktoś może wyszukać jakieś sceny i bez stosownego komentarza tworzyć z nich wrażenie powszedniości. Tymczasem u nas tego typu zachowania są rzadsze niż za granicą.
- Bo jesteśmy kulturowym monolitem?
- Tak sądzę. Odmienność kulturowa nie jest sceną konfrontacji na polskich ulicach tak często jak na Zachodzie. Żadna siła polityczna z wrogości wobec obcych nie czyni u nas hasła wyborczego, co niestety zdarza się w Europie. Ale jest też inny powód. Polacy są na antysemityzm szczególnie uwrażliwieni, bo to na naszej ziemi nazistowskie Niemcy urządziły europejskim Żydom Holocaust. Dlatego wielkim zobowiązaniem jest dla nas strzec tej pamięci i przestrzegać przed antysemickimi ekscesami. Jeśli mają one miejsce, to są napiętnowane, nagłaśniane w mediach, wszczynane są dochodzenia i wymierza się za nie kary.
- Polskie władze powinny reagować na tego typu audycje?
- Hołduję zasadzie proporcjonalności: niech media odpowiadają mediom. Bardziej wierzę w siłę medialnego przekazu niż dyplomatyczne protesty. Myślę też, że gdy Anglicy przyjadą do Polski, to sami przekonają się, że Polska to inny kraj od tego z kadrów BBC.
Tomasz Nałęcz
Doradca prezydenta RP, profesor historii