Tomasz Lis zaskoczył wszystkich! Dziennikarz, który w 2019 roku przeszedł rozległy udar mózgu, niejednokrotnie mówił o tym, co go spotkało. - Dzień był zwykły. Jechaliśmy do Olsztyna, miałem zrobić wywiad z sędzią Juszczyszynem. Powiedziałem: żebyśmy nie zaczynali od próśb, to chodźcie, jeszcze się kawy napijemy. Był 10 grudnia. To zawsze się pamięta. Udar jest specyficznym doznaniem, bo nie boli. Człowiek czuje jakby ciało się od niego oddzielało – wspominał w Radiu Zet dziennikarz. W innym wywiadzie zaś wyznawał, że „były chwile, kiedy prawie był po drugiej stronie”. Nie da się ukryć, że po swych przejściach zdrowotnych, Lis chce uświadomić społeczeństwo, czym jest udar i jak bardzo jest groźny. Tak było i tym razem. W celach edukacyjnych, dziennikarz zdecydował się na – zapewne niełatwy dla siebie – krok. Otóż na swoim Twitterze udostępnił link… ze strony internetowej TVP, a dokładniej z Wiadomości TVP. Nie jest tajemnicą, że Lis nie pała sympatią do Telewizji Publicznej. Jednak potrzeba podzielania się ze społeczeństwem ważnymi informacjami o udarze była silniejsza niż sympatie i antypatie. - Z powodów profilaktyki podaję dalej. Może dzięki temu ktoś przeżyje lub przynajmniej szybciej i łatwiej dojdzie do siebie – motywował swój zaskakujący ruch Tomasz Lis. Komentujący na Twitterze nie kryli zdziwienia.
Nikt się tego nie spodziewał po Tomaszu Lisie. Chodzi o udar. „Może dzięki temu ktoś przeżyje”
Tomasz Lis pod koniec 2019 roku przeszedł udar mózgu. Jego stan zdrowia był poważny – długie tygodnie dziennikarz spędził w szpitalnym łóżku. Udar spowodował u niego m.in. zaburzenia mowy. Po długiej i mozolnej rehabilitacji, Lis wraca do formy. Choroba to przeszłość, jednak czasem naczelny „Newsweeka” wraca do tego tematu. Tak było i teraz. W kontekście udaru, Tomasz Lis zdecydował się na zaskakujący ruch. Naprawdę, czegoś takiego nikt się nie spodziewał. - Może dzięki temu ktoś przeżyje – tłumaczy sam dziennikarz. Co sądzicie o jego postawie? Dajcie koniecznie znać w komentarzu!