Tomasz Lis wykorzystał telewizję do prywatnej wojny

2009-12-09 2:00

Telewizja Polska jest instytucją, która musi szczególnie dbać o wysokie standardy dziennikarstwa. Dbać o to musi każdy dziennikarz i każdy wydawca. Ich poczynania recenzować ma Komisja Etyki TVP S.A. - odpowiedzialna za przestrzeganie norm etycznych.

Po ostatnim programie "Tomasz Lis na żywo" wszyscy oni, ale nie tylko oni, powinni mieć ręce pełne pracy. Oto na wizji, przy wielomilionowej widowni wydarzyło się bowiem coś absolutnie skandalicznego. Tomasz Lis wykorzystał Telewizję Polską do swoich prywatnych celów. Wbrew wszelkim etycznym standardom.

Znany dziennikarz dużą część swojego programu poświęcił prasie bulwarowej. On i zaproszeni przez niego goście krytykowali tabloidy za wkraczanie w życie prywatne znanych osób. Wzajemnie adorujące się w studiu towarzystwo dość zgodnie doszło do wniosku, że tabloidy są złe i powinny płacić za naruszenia dóbr osobistych celebrytów kary dużo wyższe. Brzmiało to prawie jak apel jakiejś niby-elity do sądów. Tomasz Lis przeciw temu postulatowi wcale nie protestował. Zadawał pytania adwokatowi Maciejowi Ślusarkowi, przedstawionemu jako ktoś w rodzaju niezależnego prawnika. I tu właśnie podeptano dziennikarskie standardy.

Tomasz Lis nie poinformował widzów TVP, że jest osobiście finansowo zaangażowany w proces przeciwko prasie bulwarowej. Trwa proces, który wytoczył "Super Expressowi". Między innymi za zdjęcia paparazzi (w strojach kąpielowych, żaden tam topless) Lisowie żądają gigantycznej na polskie warunki kwoty 400 tys. zł. Program telewizyjny lobbujący na korzyść ewentualnych wyższych finansowych wyroków był więc Tomaszowi Lisowi jak najbardziej na rękę! To nie koniec skandalu. Adwokat Maciej Ślusarek nie był żadnym niezależnym ekspertem. To adwokat Lisa! Został przez niego wynajęty do prowadzenia sprawy sądowej przeciw "Super Expressowi". Ale o tym widzowie TVP mieli się nie dowiedzieć. Nie poinformował o tym ani Lis, ani sam dbający o etyczne standardy mecenas Ślusarek.

Pikanterii sprawie dodaje fakt, że Ślusarek jest sędzią (!) w sądzie dyscyplinarnym warszawskiej Okręgowej Rady Adwokackiej, czyli ocenia, czy inni adwokaci zachowują się godnie. Nie ulega dla mnie żadnej wątpliwości, że Lis uwikłany w proces z prasą bulwarową nie powinien robić tego programu ani lansować własnego adwokata Ślusarka. Ten skandal, którego byliśmy świadkami w publicznej telewizji, musi mieć swój ciąg dalszy.