Jakiś czas temu w mediach społecznościowych głośno było o słowach publicysty Bronisława Wildsteina, jakoby szefowa Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska była „najważniejszym autorytetem prawniczym w Polsce”. Zbigniew Boniek odniósł się do tej opinii pytając sarkastycznie „kim jest ten gość?”. W obronie Wildsteina stanął dyrektor TVP Info Samuel Pereira, który na portalu X (dawniej Twitter) przypomniał byłemu prezesowi PZPN występ w telewizyjnym wywiadzie w koszulce ZSRR (po spotkaniu z tą drużyną na mundialu w 1982 roku) oraz spotkanie z Wojciechem Jaruzelskim.
Zobacz: Marek Sawicki ujawnia, kto będzie marszałkiem Sejmu! "To jest przesądzone"
Wpis Pereiry bardzo mocno rozjuszył Tomasza Lisa. Były naczelny "Newsweeka" w bardzo mocnych słowach uderzył w kolegę po fachu. - Gdy po meczu z ZSRR na mistrzostwach świata w Hiszpanii, remisie, który dał nam awans do półfinałów mistrzostw świata, Boniek wszedł do telewizyjnego studia w koszulce z napisem CCCP, to cala Polska wiedziała, że to skalp. Dziś portugalska znajda Pereira uznaje to za dowód kolaboracji Bońka z komunistami. My jesteśmy generalnie tolerancyjni i gościnni, ale lepiej żeby korzystający z tego nie testowali arogancją granic tej gościnności, bo może być niemiło - napisał Lis.
Te słowa bardzo nie spodobały się Pereirze, który zamierza wytoczyć pozew cywilny o ochronę dóbr osobistych przeciwko Lisowi. Najpierw odniósł się on do atakującego go wpisu. - (abstrahując od bajek, że Boniek podlizywał się komunistom (fakt), ale ironicznie) Kim jest Tomasz Lis, że pisze o mnie - człowieku, który urodził się w Polsce i tutaj mieszka, od lat wychowuje swoje dzieci w tradycji i kulturze polskiej, mówi i myśli po polsku - w ten sposób? - napisał.
W kolejnym wpisie zapowiedział stanowczo:
Jestem Polakiem i Tomasz Lis tego nie zmieni. Idę do sądu, licząc na sprawiedliwość i ukrócenie jego bezkarności