"Super Express": - Przyniósł pan do "SE" wniosek do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, by wznowić śledztwo w sprawie Weroniki Marczuk. Zarzuca pan w nim prokuraturze okręgowej manipulacje nagraniami z podsłuchów oraz to, że nie przesłuchała kluczowego świadka, byłego ministra gospodarki Jacka Piechoty, na którego protekcję pani Marczuk się powoływała...
Tomasz Kaczmarek: - Prokurator prowadząca śledztwo podważyła decyzję swojego przełożonego, czyli prokuratora generalnego, w związku z wszczęciem kombinacji operacyjnej, w której ramach można wręczyć korzyść majątkową. Prokurator generalny po zapoznaniu się z wiarygodnym materiałem wskazującym, że dochodzi do przestępstwa w związku z nielegalną prywatyzacją Wydawnictw Naukowo-Technicznych zgodził się, by CBA w trybie art. 19 ustawy o CBA mogło podjąć działania. To kuriozalne, że prokurator prowadząca sprawę podważyła tę decyzję.
- Jak to było? Siedzi pan obok pani Marczuk. Daje pan jej 100 tys. zł, a ona panu antydatowane pismo, w którym jest napisane, że te pieniądze są za usługę prawną. Czy tak?
- Pani Marczuk nigdy nie świadczyła żadnych usług prawnych przy prywatyzacji WNT dla firmy, którą ja reprezentowałem, prowadząc pracę operacyjną. Ten dokument został sporządzony w bardzo konkretnym celu, o którym dziś nie mogę powiedzieć, ale zawiera się to w nagraniach, które pani prokurator odrzuciła.
- Dał jej pan te pieniądze. Twierdziła, że dostała je za usługę prawną, a potem nie wiedziała, skąd się wzięły?
- Gdyby pan zapoznał się z nagraniem, wiedziałby pan, czemu te pieniądze miały służyć. Chętnie bym o tym powiedział wprost, ale ze schodów redakcji "SE" zostałbym zaproszony do prokuratury.
- O ile pani Sawicka była w PO i ktoś mógł ją chronić, to pani Marczuk nigdy do PO nie należała. Po co ktoś miałby zrobić z tej sprawy sprawę polityczną?
- Podkreślmy, że prokurator, która prowadziła to śledztwo, trzy dni po umorzeniu dostała nominację na sędziego z rąk prezydenta Komorowskiego.
- Ale jakie jest polityczne uzasadnienie sprawy pani Marczuk?
- Nie uzasadniam tej sprawy politycznie, ale merytorycznie i zaistniałymi faktami.
- Spisek przeciwko panu? Czemu?
-Może to wynikać z niechęci do rzetelnego prowadzenia śledztwa przez panią prokurator. Wiedząc, że lada chwila będzie sędzią, nie chciała tej sprawy rzetelnie wyjaśnić. Taką stawiam hipotezę.
- Że ktoś był po prostu leniwy?
- Nie, to wynika z faktów, dat i postępowania w tym śledztwie. Pan wskazał we wniosku do Andrzeja Seremeta jedynie dwa punkty, a jest ich w sumie osiemnaście. Są one bardzo istotne i mam nadzieję, że pan prokurator generalny zajmie się tym bardzo szczegółowo.
- W wywiadzie dla tygodnika "Sieci" mówi pan, że jest "wściekły na tę sitwę". To w kontekście wyroku uniewinniającego Beatę Sawicką. Na jaką sitwę jest wściekły agent CBA?
- Tę, która nie respektuje prawa.
- Chodzi panu o sędziego Rysińskiego, który wydał wyrok uniewinniający?
- Mówię choćby o ministrze Nowaku i jego kolekcji zegarków. Nie po to zapisano, że w rejestrze korzyści czy oświadczeniach majątkowych polityka takie rzeczy muszą się znaleźć, żeby potem do tego się nie stosować. Potem komentując to zdarzenie, drwi się z Polaków, twierdząc, że nic się nie stało. Ten styk PO i niejasnego biznesu widzimy na każdym kroku.
- Jak rozumiem, minister Nowak jest w sitwie. Kto jeszcze?
- Można by rzec, że wszyscy od afery stoczniowej, hazardowej czy Amber Gold.
- Sędziowie też?
- Proszę zwrócić uwagę choćby na uzasadnienie wyroku sędziego Tulei, które jest jedynie prywatną opinią pana sędziego.
- Ale doktora G. jednak skazał. Rysiński poszedł dalej i Sawicką uniewinnił.
- Rzeczywiście, sędzia Rysiński przekroczył wszelkie możliwe granice.
- Jeśli będzie pan mówił, że sędzia Rysiński jest członkiem sitwy, naraża się pan na odpowiedzialność karną.
- Ależ ja tylko powiedziałem, że sędzia Rysiński przekroczył wszelkie granice, mówiąc, że Beata Sawicka jest odpowiedzialna tylko moralnie, a nie prawnie. Przecież to absurd i przyzna pan, że takiego uzasadnienia jeszcze pan nie słyszał.
- Przyznam, że byłem zdziwiony argumentacją pana sędziego. Proszę jednak powiedzieć - ta sitwa składa się z ludzi, którzy zbudowali chory system? Kto jest szefem tej sitwy?
- Uzasadnienie tego wyroku daje jasny sygnał, że można dawać i przyjmować łapówki. Że jesteście bezkarni.
- Że bezkarni są tylko ludzie PO?
- Zwykły obywatel za najdrobniejsze przestępstwa ponosi surowe konsekwencje. Natomiast ci, na najwyższych stopniach władzy, drwią sobie z przepisów prawa.
- Sawicka dostanie odszkodowanie?
- Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. To na pewno wyrafinowany plan Beaty Sawickiej, by uzyskać łatwe pieniądze. Nie udało się z łapówką, może uda się z odszkodowaniem.
- Panie pośle, ale teraz czujnie. SMS-y agenta Tomka do Beaty Sawickiej.
- Bardzo proszę.
"Jak cię zobaczę, ostatnie soki z ciebie wyduszę" - to pan do niej. Ona do pana: "Działasz normalnie tak, że nie wiem. Do mnie dzwonisz, zaraz mi się humor poprawia". To przekroczenie granic czy nie?
- Trzeba się odnieść do kontekstu tych SMS-ów. Jest pan pewien, że pierwszy SMS to ja wysłałem? Dziś możemy tylko o tym dywagować. To materiał operacyjny.
- Jest tu pan i mogę pana o to zapytać.
- To ja panu odpowiadam: nie.
- To nie są pana SMS-y? Nie napisał pan: "Jak cię zobaczę, ostatnie soki z ciebie wyduszę"?
- Dziś naprawdę nie jestem w stanie powiedzieć, czy to mój SMS.
-Ja wiem, co do kogo piszę.
- Beata Sawicka miała obiekt westchnień.
- I to nie był pan?
- Nie.
- Ale w tym samym czasie miała ten obiekt westchnień?
- Dokładnie tak.
- To pana kolega był? Przystojniejszy?
- Proszę nie żartować z powagi pracy funkcjonariuszy CBA.
- Wcale nie żartuję.
- Powiem panu - jest to odzwierciedlone w materiałach z pracy operacyjnej. Gdyby został przez Pawła Wojtunika w imię transparentności ujawniony...
- Nie boi się pan, że jak go odtajnią, wyjdą na jaw jeszcze inne rzeczy niekorzystne dla pana?
- Nie miałbym nic do ukrycia, jeśli zostałby odtajniony.
- To niech pan zasugeruje, co tam jest. Język pani Sawickiej jest, o ile to możliwe, jeszcze bardziej knajacki?
- Na łamach jednego z czasopism były opisane wypowiedzi, kiedy Beata Sawicka zleca pobicie Grzegorza Schetyny.
- Ale jest jeszcze wulgarniejsza?
- To, co wiemy dziś o Beacie Sawickiej, to wierzchołek góry lodowej.