Tomasz Hypki

i

Autor: Piotr Kowalczyk

Tomasz Hypki: Oczerniają mnie za fachowość

2016-10-06 4:00

"Super Express": - Ministrowie Antoni Macierewicz i Bartosz Kownacki kierujący MON ogłosili, że pańska firma w ostatnim czasie otrzymała 2,6 mln zł z państwowych firm zbrojeniowych. Odebrał to pan jako oskarżenie? Tomasz Hypki: - Tak. - Dlaczego?

- Myślę, że ci ludzie w związku z moją niezależnością, fachową wiedzą na temat przemysłu zbrojeniowego i lotnictwa próbują mnie teraz oczerniać. Wielokrotnie wypowiadałem się na temat przyczyn katastrofy smoleńskiej i to się nie podobało. Co do kwoty...

- 2,6 mln zł. Brzmi jak duża kwota...

- Nawet nie mogę się do końca na jej temat wypowiedzieć, bo nie miałem jeszcze czasu tego zweryfikować. Ta kwota dotyczy jednak nie mnie, ale całej firmy, w której zatrudniam kilkunastu współpracowników. Te kwoty trzeba też przeliczyć na kilka lat. I jeżeli przeliczymy dodatkowo na poszczególne reklamy, to będzie to poniżej średniej, której standardowo używamy. Nie mówiąc o tym, że to poniżej stawek w mediach popularnych. To, że media, także specjalistyczne, utrzymują się z reklam, nie powinno być sensacją, bo tak jest wszędzie na świecie.

- Reklama to jest pewien materialny konkret. To były tylko reklamy?

- Mówimy tu głównie o reklamach i to widać w rocznikach moich czasopism. To zresztą ciekawe, bo zaatakowano mnie, choć jestem z opcji politycznej niegdyś bliskiej obecnie rządzącym. Nie zaatakowano jednak tych wydawnictw, w których są byli tajni współpracownicy Wojskowych Służb Informacyjnych czy nawet oficerowie tych służb! I oni mają bezpośrednie umowy z Polską Grupą Zbrojeniową, jakiej ja, z wyjątkiem salonu w Kielcach, nigdy nie miałem!

- Kto?

- Jakoś nikt nie wymienia Andrzeja Kińskiego czy Michała Fiszera, tylko mnie, choć oni występują w układach, które są moim zdaniem zupełnie niedopuszczalne. Kiński był nawet wymieniony jako TW w raporcie o WSI przygotowanym za czasów ministra Macierewicza. I nie ma sprawy! Wszystko, co robiłem, ukazywało się, niczego przecież nie ukrywano. To była normalna działalność w ramach wydawnictwa, które zawsze sprzyjało polskiemu przemysłowi. W przeciwieństwie do wielu innych, które za drobne pieniądze potrafiły promować w Polsce obcy przemysł.

- Zawsze w takich sytuacjach największe wątpliwości budzi doradztwo, konsulting, który często materialnych śladów nie zostawia.

- Wie pan, przy okazji umów mieliśmy zawsze wpisane bieżące konsultacje. Oczywiście, że pomagamy w tworzeniu wizerunku w ramach umów partnerskich.

- Zarzut, że wsparto akurat pana pieniędzmi kontrolowanymi przez Platformę, bo sprzyjał pan jej w walce z PiS, jest nietrafiony?

- To jest nieprawda. Od 40 lat zajmuję się lotnictwem, naprawdę się na nim znam. Konstruowałem, produkowałem samoloty i naprawdę wiem, o czym mówię, więc jak może wyglądać moja dyskusja z ludźmi, którzy samolot widzieli tylko z punktu widzenia pasażera albo z lotniska... Wciąż podkreślam, że katastrofa smoleńska jest najlepiej wyjaśnioną w dziejach światowego lotnictwa. Od 2-3 lat już zresztą na ten temat się nie wypowiadam.

- Pójdzie pan do sądu przeciwko MON?

- Na pewno podejmę jakieś kroki, bo nie mogę tego tak zostawić. W Polsce rządzonej przez tych ludzi domaganie się sprawiedliwości może być jednak trudne.

Zobacz: Hubert Biskupski: Kłamaliśmy rano, nocą i wieczorem, czyli jak PiS niszczy klasę średnią