„Super Express”: – W ubiegłym tygodniu twierdził pan, że pogłoski o śmierci pańskiej kandydatury są mocno przesadzone. Czy pan podtrzymuje dziś tą opinię i te deklaracje?
– Z całą rozwagą podtrzymuję.
– Jest pan w tej trójce badanej przez PiS, oprócz Przemysława Czarnka i Karola Nawrockiego?
– Wiem, że jestem w tej trójce i że jestem przedmiotem badania.
– A według pana, dlaczego pan jest w tej trójce najlepszy, jeżeli chodzi o kandydowanie na prezydenta?
– Uważam, że moje doświadczenie przechodzenia różnych kryzysów na froncie jako wojewoda, jak i doświadczenie samorządowe, jak i doświadczenie akademickie, wykształcenie, poglądy i zainteresowania predestynują mnie do tego, żebym wypełniał właściwie funkcję prezydenta Rzeczypospolitej.
– Panie pośle, a jak pan ocenia to, co wydarzyło się przedwczoraj, czyli przyjęcie tej nowej rosyjskiej strategii nuklearnej? Co pan na to odpowie?
– Jak zawsze po decyzji odważnej Zachodu a propos dostarczania większej ilości pieniędzy, większej ilości amunicji do Ukrainy, zawsze było tego rodzaju straszenie. Nowelizacja doktryny nuklearnej Federacji Rosyjskiej jest decyzją prostszą niż w demokracjach się to odbywa, na przykład w Stanach Zjednoczonych, czy we Francji lub Wielkiej Brytanii. I to jest element straszenia nas. Ale Putin doskonale sobie zdaje sprawę, że wszystkie doktryny państw posiadających broń atomową są ustalane wzajemnie. Jeżeli Rosja zmienia własną, to również Amerykanie, Francuzi i Wielka Brytania będą zmieniały tę doktrynę.
- A czy Polska, pana zdaniem, powinna starać się o posiadanie broni atomowej?
– W perspektywie, jak rozmawiamy na przykład o kilku dekadach, pięćdziesięciu latach, tak, uważam, że powinna, bo byłaby bezpieczniejsza.
– A teraz, gdybyśmy sobie wyobrazili, że pan startuje w wyborach, te wybory wygrywa, zostaje prezydentem Rzeczypospolitej, jakie byłyby trzy pierwsze decyzje, które by pan podjął?
– Po pierwsze, na pewno nie dotyczyłyby odznaczeń - wbrew innym osobom, które również próbują kandydować. Przypomnę, że pan Trzaskowski i pan Sikorski powiedzieli, że pierwszymi ich decyzjami byłoby odebranie Orderu Orła Białego Antoniemu Macierewiczowi. Moja pierwsza decyzja dotyczyłaby zlecenia pracownikom Kancelarii Prezydenta przygotowania strategii mieszkaniowej, to znaczy przygotowania takiej ustawy, która wychodzi naprzeciw potrzebom dzisiejszych polskich rodzin i w ogóle Polaków.
– A co późnej?
– Następnie odbyłbym spotkania z naszymi liderami wewnątrz Polski, mówimy tutaj o marszałku Sejmu, mówimy o premierze...
– Czy byłby pan niezależny od prezesa Jarosława Kaczyńskiego, będąc prezydentem?
– Myślę, że byłbym prezydentem niezależnym, zresztą w ogóle uchodzę za osobę dość niezależną w polskiej polityce. Także nie widzę tutaj jakiegoś napięcia.
– Czy pan jako prezydent podpisałby dekryminalizację pomocnictwa w aborcji?
– Zależy od treści tej ustawy. Mieliśmy ustawę, która była skandaliczna i która upadła, bo była źle zapisana. I sprawiała, że lekarz miałby na sobie większą odpowiedzialność karną niż, jak to mówi marszałek Sawicki, szeptucha, która nie ma żadnych dyplomów i żadnych kompetencji w tym zakresie. Także nie chciałbym się wypowiadać w sprawie ustawy, która nie istnieje.
– Czy podobnie mi pan odpowie, jeżeli chodzi o związki partnerskie?
– Uważam, że związki partnerskie są propozycją w takim kształcie, który mamy zarysowany przez lewicę, które powielają instytucję małżeństwa. Jeżeli chodzi o zabezpieczenie konstytucyjne małżeństwa, wymaga się, żeby w takim razie związek partnerski miał inną regulację. Także nie widzę takiego powodu, żeby podpisywać tę ustawę.
– PKW podjęła decyzję o tym, żeby nie przyjmować sprawozdania finansowego PiS za ubiegły rok. Bardzo mocne słowa ze strony PiS-u padają w tej sprawie, że to jest atak na demokrację. Pan zgadza się z tą interpretacją decyzji PKW?
– Tak, nawet napisałem na X, że to nikczemna decyzja, bo nie posiadająca oparcia w żadnych materiałach dowodowych ani w żadnym stanowisku.
– Panie pośle, to jest bardzo delikatny temat, ale muszę o to spytać. Czy pan wierzy, że w Smoleńsku był zamach?
– To nie jest kwestia wiary. To jest kwestia stanowiska podkomisji, które ja przyjmuję.
– A te wszystkie informacje o działalności podkomisji smoleńskiej Antoniego Macierewicza nie budzą pańskich wątpliwości?
– Znam działalność pana Tomczyka i innych polityków krytykujących raport podkomisji. I zawsze jak politycy oceniają innych polityków, to jest to wątpliwe.
– Bardziej przemawia do pana wybuch parówek w puszce, niż oficjalny dokument...
– Pani redaktor, myślę jest to taki temat, na który moglibyśmy pięć godzin dyskutować i się przerzucać argumentami.
– Zapytałam o pańską opinię, ponieważ mówiło się o tym, że pan akurat zawsze był rozsądny i wstrzemięźliwy, jeżeli chodzi o ten temat. I że prezes Kaczyński może pana wyeliminować z wyścigu o prezydenturę, jeśli nie przyzna pan, że był zamach.
– Nie było takiej mojej rozmowy z premierem Jarosławem Kaczyńskim, jeżeli pani o to pyta.
– Czy Tobiasz Bocheński uważa, że 10 kwietnia 2010 roku doszło do zamachu?
– Tak uważam, ale dlatego, że jest raport podkomisji. Nie może być tak, że każdy z nas, 38 milionów Polaków ma deklarować, w co wierzy, w kwestiach, w których są materiały, argumenty i przedstawione stanowiska.
– Z kim by pan hipotetycznie wolałby się zmierzyć? Z Radosławem Sikorskim, czy z Rafałem Trzaskowskim w drugiej turze?
– Jeden i drugi ma swoje plusy i minusy. O tyle nęcący jest Trzaskowski, że już raz miałem z nim do czynienia, więc rewanż by był.
Rozmawiała Kamila Biedrzycka