Tobiasz Bocheński został poproszony o skomentowanie wypowiedzi Rafała Trzaskowskiego, który powiedział, że "wybory prezydenckie będą końcowym etapem ukoronowania procesu ponownej demokratyzacji państwa. Jeśli wygra nasz kandydat, to będziemy mogli powiedzieć o definitywnym końcu ery PiS".
- Pan Trzaskowski zdradza w tej wypowiedzi swoje polityczne marzenia, w których chciałby końca PiS. Jest to też pewna spójna narracja, którą od dłuższego czasu prezentuje jako przedstawiciela sił demokratycznych. Przypomnijmy, że Andrzej Duda ma mandat demokratyczny. Tu nie o to chodzi - stwierdził w rozmowie z WP polityk PiS.
Jego zdaniem problem obecnego rządu z Andrzejem Dudą polega na tym, ze prezydent RP stawia na kompromis, do którego Donald Tusk nie jest zdolny.
- Chodzi o to, że KO chciałaby domknąć system polityczny swoim przedstawicielem. Jeśli to ma być prezydent Trzaskowski, to swoją pacynką polityczną, która będzie podejmowała wszystkie decyzje w zgodzie z wolą Donalda Tuska. Nie o to chodzi. To dlatego Andrzej Duda tak bardzo przeszkadza, bo on wymaga jako prezydent dogadywania się z nim i ustalania pewnych stanowisk wspólnie, a zatem kompromisu, do którego Donald Tusk jest organicznie niezdolny. Stąd też takie czekanie na wynik wyborów prezydenckich - mówił Tobiasz Bocheński.
Jak stwierdził, PiS wierzy w zwycięstwo swojego kandydata. Zastanawia się także, jaką wymówkę dla nierealizowania swoich obietnic wyborczych wymyśli koalicja 15 października.
- My w PiS uważamy, że te wybory zakończą się sukcesem kandydata PiS. I co wtedy? Czy rząd dalej nie będzie dalej realizował swoich obietnic i realizował swoich programów twierdząc, ze Polacy wybrali złego prezydenta? Myślę, ze jakichś innych standardów oczekujemy we współczesnym świecie, a pan Trzaskowski szykuje się do skoku na prezydenturę, a ja nie wiem, czy tak de facto będzie, bo pamiętajmy, ze Donald Tusk też ma swoje ambicje - stwierdził.
Tobiasz Bocheński z brutalną bezpośredniością ocenił także działania Rafała Trzaskowskiego, gdy został zapytany, dlaczego uważa, ze ten stałby się pacynką władzy po ewentualnej wygranej w wyborach prezydenckich. - Dlatego, że pan Trzaskowski Nigdy w swojej karierze politycznej się nikomu nie sprzeciwił, a tym przede wszystkim nie sprzeciwił się swojemu liderowi politycznemu - ocenił. - To jest polityk, który nigdy nie wykazał się własną inicjatywą. Miał możliwość walki o przywództwo w KO, zostanie liderem. Schował się w kącie i tak zawsze się zachowywał do tej pory, stąd wysnuwam wniosek, że zmęczył się już prezydenturą w Warszawie i chce pewnego odpoczynku i wytycznych na innym stanowisku - dodał.
W naszej galerii zobaczysz Tobiasza Bocheńskiego z żoną: