Sejmowy prezes został wybrany z Siedlec, ale urodził się w Kamieniu Pomorskim. W swoim życiorysie dowodzi, że faktycznie zdarzało mu się prezesować! Raz w Pomorskiej Stacji Radiowej, kiedy indziej w Poręczeniach Kredytowych, a jeszcze później w Fundacji Europejski Fundusz Rozwoju Wsi Polskiej. Choć to tylko część jego CV, to faktycznie można się przyzwyczaić... Tylko czy nie za bardzo? Z takim pytaniem zwróciliśmy się do samego ministra.
– Napisałem „prezes” ze względu na formularz z PKW, który wypełniałem przed wyborami. To skrajna głupota i niezręczność – tłumaczy „Super Expressowi” Zagórski i karnie posypuje głowę popiołem. Wyjścia nie ma, bo w PiS wszyscy wiedzą swoje. – Śmiech na sali! Tu jest prawo wyłączności dla jednej osoby i nie ma o czym mówić – dowcipkuje Tadeusz Cymański (63 l.).
Zawodowy prezes Zagórski wyczuwa powagę sytuacji. – Prezes jest tylko jeden – przyznaje skruszony minister. I zapewnia nas, że podczas wypełniania formularzy chciał być skrupulatny, a przed wyborami piastował poważne stanowisko. Cytując klasyka: - Czasem aż oczy bolą patrzeć, jak się dla naszego klubu przemęcza (...) Ciągle pracuje! Wszystkiego przypilnuje i jeszcze inni, niektórzy, wtykają mu szpilki. To nie ludzie, to wilki!