Tadeusz Płużański

i

Autor: Super Express

Sprawiedliwi ratowali Żydów

To tu świat dowiaduje się, że Polacy nie zakładali obozów dla Żydów - pisze Tadeusz Płużański

2023-03-25 5:00

Dzięki Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II wojny światowej im. Rodziny Ulmów w Markowej świat dowiaduje się, że Polacy nie zakładali obozów dla Żydów, ale przeciwnie: czynnie się zagładzie przeciwstawialiśmy - najwięcej wśród nas było Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. A Markowa to centrum Sprawiedliwych - pisze Tadeusz Płużański w najnowszym felietonie dla "Super Expressu".

Centrum Sprawiedliwych

"Wśród tych, którzy zginęli za udzielanie pomocy Żydom, była rodzina Ulmów: Józef, będąca w stanie błogosławionym Wiktoria oraz sześcioro ich nieletnich dzieci. Wraz z ukrywanymi Didnerami, Grünfeldami i Goldmanami zostali oni zamordowani w swoim domu w Markowej 24 marca 1944 roku" - czytamy w uchwale, jaką Sejm RP - przez aklamację - złożył hołd wszystkim Polakom ratującym Żydów podczas II wojny światowej.

Muzeum im. Rodziny Ulmów otworzył w 2016 roku w Markowej na Podkarpaciu prezydent RP Andrzej Duda. Bo to sprawa państwowa. Głowa państwa jednoznacznie nazwała Polaków ratujących Żydów bohaterami, a ich oprawców, Niemców, mordercami. Tak samo jak 1 marca prezydent nie ma wątpliwości, że Żołnierze Wyklęci walczyli o niepodległy byt państwa polskiego, a druga strona - komunistyczna - to zdrajcy i zbrodniarze. W sejmowej uchwale sprzed lat wyrażono też "uznanie dla samorządu województwa podkarpackiego, który poprzez budowę muzeum o ogólnopolskim charakterze pierwszy na tak szeroką skalę upamiętnił to nadzwyczajne bohaterstwo".

I faktycznie, to pierwsze - nie tylko w Polsce, ale zapewne na całym świecie - miejsce opowiadające o tragedii Żydów, ale uwzględniające rolę Polaków. Nie jako prześladowców, ale pomocników. I rzecz jasna nie pomocników Hitlera, tylko pomocników Żydów - naszych starszych braci, obywateli Rzeczypospolitej - o czym często się zapomina. Mimo że sami byliśmy skazani na Holocaust, uratowaliśmy kilkadziesiąt tysięcy naszych żydowskich sąsiadów. Podkreślmy, że we wszystkich pozostałych żydowskich muzeach na obu półkulach Polacy są przedstawiani zupełnie inaczej. Albo się nas przemilcza, albo przypisuje najgorsze cechy, na czele z rzekomym, wyssanym z mlekiem matki już od średniowiecza antysemityzmem - pogromowym, ludobójczym.

Nawet autorzy polskich podręczników szkolnych jeszcze do niedawna pisali, że w czasie wojny mordowaliśmy Żydów. I jak tu się dziwić, że w takiej np. Wielkiej Brytanii polska młodzież musi się uczyć o "polskich obozach koncentracyjnych". Dlatego muzeum Ulmów to odtrutka na artykuły w "Die Welt" czy "RIA-Nowosti", na kłamstwa Grossa, czy Grabowskiego. Na przeprosiny za Jedwabne Kwaśniewskich czy Michników. Antidotum na filmy w stylu "Pokłosia" czy "Idy" i seriale typu "Nasze matki, nasi ojcowie", którymi Niemcy naszym kosztem mogą się wybielać. – W każdej chwili Polakom groziła śmierć, a mimo to starali się pomagać żydowskim sąsiadom, nawet nieznajomym – powtarza dr Mateusz Szpytma, wiceprezes IPN, inicjator i współtwórca Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II wojny światowej im. Rodziny Ulmów w Markowej. Bo dzięki Markowej świat dowiaduje się, że Polacy nie zakładali obozów dla Żydów, ale przeciwnie: czynnie się zagładzie przeciwstawialiśmy - najwięcej wśród nas było Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. A Markowa to centrum Sprawiedliwych.