To przemysł bredni i głupot

2014-12-01 3:00

Rozmowa z Jackiem Żakowskim.

"Super Express": - Wygrał pan proces z wydawcą książki "Resortowe dzieci. Media". Jest pan usatysfakcjonowany wyrokiem sądu?

Jacek Żakowski: - Tak, zasadniczo wszystkie moje postulaty zostały uwzględnione. Zapewne złożę apelację dotyczącą drobnych spraw, ale zasadniczo bez niej też bym przeżył.

- W pańskim przypadku sprawa była dość czytelna, ale nieco inaczej wygląda to w odniesieniu do innych osób. Oprócz pana na pozew zdecydowali się tylko pani Olejnik i pan Pytlakowski. Jak pan sądzi, dlaczego tylko trzy osoby?

- Myślę, że wiele osób - w tym ja sam - jest już na takim etapie, że im się po prostu nie chce. Po wyroku pan Jeżewski powiedział, że sercem jestem po stronie ubeków. Znowu mógłbym go pozwać i wygrać, nie wyjmując rąk z kieszeni. Ale nie wiem, czy na to zareaguję. Ludzie już nie reagują, ponieważ ten przemysł bredni, opowiadania głupot stał się już częścią krajobrazu. Normalni ludzie już nie przywiązują wagi do tego, co te środowiska wygadują i wypisują. Traktuje się ich trochę jak wariatów, którzy myślą, że są kotami i miauczą.

- Monika Olejnik zdecydowała się na ugodę z wydawcą, ale po ugodzie napisała na Facebooku, że wygrała. W cywilizowanym świecie ugoda to ugoda... To próba forsowania "zwycięskiego remisu"?

- W pewnym momencie też zastanawiałem się nad ugodą. I nie odbierałem tego jako remisu, ale jako gotowość drugiej strony do przyznania się do winy. Ponieważ ta gotowość okazała się dla mnie niesatysfakcjonująca, postanowiłem kontynuować proces. Ugoda nie jest remisem, a przyznaniem się jednej ze stron do błędu.

- W przypadku ugody obie strony idą na kompromis.

- Ale jedna strona przyznaje, że popełniła błąd, a druga w związku z tym odstępuje od większych roszczeń. Fronda przyznała, że popełniła błąd, a to można odebrać jako zwycięstwo Moniki Olejnik. Nie wygrała procesu, ale wygrała spór. Przecież tu głównie chodzi o kwestie moralne. Dziwię się większości moich kolegów, że nie wystąpili z pozwami, gdyż te zarzuty były przeważnie ohydne. Np. zarzut braku patriotyzmu jest w oczywisty sposób obelżywy. Moim zdaniem wydawca przeprosił Monikę Olejnik, uznając swój błąd.

- Ten triumfalizm na Facebooku nie był przesadą?

- To jest taka konwencja. Trochę inna niż tradycyjne standardy, kiedy staramy się za wiele na swój temat nie opowiadać.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Zobacz: Zdaniem Naczelnego: Te numery są tak przejrzyste,że dla publiki już zabawne