Przypomnijmy: Państwowa Komisja Wyborcza, wykonując postanowienie Sądu Najwyższego z 11 grudnia ubiegłego roku, przyjęła w poniedziałek 30 grudnia 2024 roku sprawozdanie finansowe komitetu PiS dotyczące wyborów z 2023 roku. Komisja nie przesądziła jednocześnie, czy Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN - a to ta Izba rozpatrywała zażalenie PiS na decyzję PKW z sierpnia 2024 roku - jest sądem czy nie. Decyzja PKW z końca roku 2024 została wysłana do ministra finansów Andrzeja Domańskiego, który nie zdecydował się dotychczas zabrać głosu w tej sprawie. Tymczasem we wtorek (7 stycznia) odbywa się pierwsze w tym roku posiedzenie rządu Donalda Tuska. Politycy zebrali się, aby omówić kilka projektów. Nadal jednak najbardziej interesującą opinię publiczną kwestią zdaje się być decyzja ministra finansów w sprawie subwencji dla PiS.
Zobacz: Minister sportu węszy spisek i oskarża Dudę o kłamstwo. "To wygląda na transakcję wiązaną"
Grzegorz Schetyna na antenie RMF FM wyraził nadzieję, że minister finansów nie przekaże środków Prawu i Sprawiedliwości. Zaznaczył jednak, że ostateczna decyzja w tej sprawie należy do ministra. Były marszałek Sejmu podkreślił, że odpowiedzialność spoczywa na Ministerstwie Finansów, a sytuacja jest "oczywista i ewidentna". - Decyzja PKW z 30 grudnia podważyła logikę prawną poprzedniej decyzji. Decyzja w sierpniu była zupełnie inna, a przecież ci sami ludzie ją podejmowali. Wydawało się, że ta sprawa jest zamknięta. Byłem zdziwiony, gdy słyszałem zawiłe tłumaczenia tej decyzji. Nie rozumiem tego - m.in. tłumaczenia prof. Balickiego. Tutaj trzeba mówić: "Tak, tak, nie, nie" - przekonywał.
Schetyna podkreślił, że Polska może znaleźć się w impasie prawnym, który może prowadzić do konfliktu konstytucyjnego. Wskazał przy tym na potrzebę jednomyślności parlamentu i większości wokół politycznego rozwiązania sytuacji. - Jeżeli ktoś łamie prawo, powinien za to odpowiadać. Tak rozumiałem analizy PKW z lata i decyzję z sierpnia - oznajmił.
Galeria poniżej: Posiedzenie PKW