"Super Express": - Na razie wygląda na to, że nikt nie ma chęci pociągnąć Pawła Grasia do odpowiedzialności za jego sfałszowane oświadczenie majątkowe. Czy uda się tę sprawę jakoś rozwikłać?
Piotr Andrzejewski: - Nawet gdyby oparła się ona ostatecznie o postępowanie prokuratorskie, to znając praktykę organów władzy i prokuratury we współczesnej Polsce, byłoby ono umorzone ze względu na niską szkodliwość społeczną czynu. Ergo, ze względu na osobę, a nie charakter tego, co mu się zarzuca.
- Czyli Graś jako święta krowa polskiej polityki?
- Ciągle udajemy, że żyjemy w pełni praworządnym kraju. Ale to zdanie w kontekście naszej rzeczywistości brzmi mocno ironicznie. To tworzenie fikcji, ale niektórzy po prostu chcą w nią wierzyć. Dzisiaj polityka polega przecież na tym, że jedno się myśli, drugie mówi, a trzecie robi.
- Należałoby pociągnąć Grasia do odpowiedzialności karnej?
- Nie chodzi o to, by wsadzać kogoś za kratki, a o to, by z pozycji zasad moralnych piętnować to, co złe. A jeżeli zarzuty względem obecnego rzecznika rządu się potwierdzą, to trzeba będzie jednoznacznie wykazać, że taka postawa jest naganna.
- Na razie moralność w polityce jest inaczej rozumiana w Polsce niż w większości państw UE.
- Mówimy o zupełnie innych standardach. Obecnie żyjemy w kraju nieodpowiedzialności. Im ktoś jest wyżej, tym bardziej może czuć się swobodnie i nie myśleć o konsekwencjach swoich czynów. To poczucie bezkarności, bo nawet kiedy jakiś czyn zostanie uznany za karalny, to sądy w określonej sytuacji umorzą postępowanie. Bo tego nie tykamy.
- Czyli nie wierzy pan, że uda się pociągnąć do jakiejkolwiek odpowiedzialności Pawła Grasia?
- To będzie papierek lakmusowy dla obecnego obozu władzy. Wcześniej już kilka razy, jak choćby przy aferze hazardowej, pokazano, że rozumienie sprawiedliwości jest dosyć specyficzne. Miejmy nadzieję, że tym razem będzie inaczej. Bo nie przypadkiem w prawie używa się zwrotu "część za całość". W takim małym fragmencie odbija się istota funkcjonowania państwa i prawa w Polsce.
Piotr Andrzejewski
Sędzia Trybunału Stanu