Prof. Ryszard Bugaj dla "Super Expressu": To niebezpieczne i mało skuteczne

2014-10-13 4:00

PO proponuje możliwość wprowadzenia 6-dniowego tygodnia pracy.

"Super Express": - W Sejmie pojawił się projekt ustawy autorstwa Platformy Obywatelskiej pozwalający na zatrudnianie pracowników w soboty za dodatkową zapłatą. W zamian nie będą musieli oddawać im wolnego dnia w tygodniu. Pracodawcom i posłom PO to się podoba. Związkowcy mówią, że to będzie powrót do 6-dniowego tygodnia pracy.

Prof. Ryszard Bugaj: - To ciekawe, że ten projekt był chyba przygotowywany po cichu, bo na zewnątrz niewiele o nim było słychać...

- Stąd może zaskoczenie samej premier Ewy Kopacz, której ten pomysł, choć sama jest z PO, podobno niezbyt się podoba...

- Wciąż mamy 1,8 miliona bezrobotnych. I to powinno przesądzać, że nie należy robić dalszych kroków w kierunku dodatkowego obciążania pracujących. Raczej tworzyć nowe miejsca pracy. Pamiętam, że już w 1981 roku przyglądaliśmy się możliwości likwidacji pracujących sobót. Początkowo nawet obawiałem się, czy to nie będzie problemem.

- I było?

- Nawet wtedy już nie, a to było w 1981 roku! Co dopiero dziś, kiedy rozmiary produkcji wyznacza popyt?! W tych warunkach dalsze uelastycznianie czasu pracy wydaje się niebezpieczne i mało skuteczne. Do tego dochodzi sprawa cywilizacyjna. Jednym z jej fundamentów jest dwudniowy odpoczynek po 5-dniowym tygodniu pracy. Jeżeli ktoś się na to porywa, to musi być albo szaleńcem, albo musi mieć bardzo ważne powody. Nie widzę takich powodów.

- Największe rekiny kapitalizmu na świecie, jak Carlos Slim czy Richard Branson, zastanawiają się raczej nad skróceniem czasu pracy. Mówią, że pracownicy bardziej wypoczęci są bardziej wydajni. W Polsce posłowie PO idą w przeciwnym kierunku...

- U nas ludzie u władzy nie nadążają za głównymi nurtami w światowej gospodarce. Są co najmniej kilka lat spóźnieni. Żyją przeszłością. Ponadto mamy w Polsce dowody, że nawet szczere intencje uelastycznienia rynku pracy, przy słabej pozycji związków zawodowych i kiepsko radzącej sobie inspekcji pracy, zmieniają się w wypaczenia. Weźmy agencje pracy tymczasowej. Idea sensowna, a skończyło się krzywdzeniem pracowników. Są więc powody, by być podejrzliwym. Słyszymy, że miałoby to być dobrowolne ze strony pracowników. Co z tego, skoro usłyszą oni od pracodawców, że "jak się nie podoba, to za płotem czekają inni"?

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail