"Super Express": - Dziś telewizyjna premiera filmu o Barbarze Blidzie "Wszystkie ręce umyte", który wyreżyserował pan razem z Sylwestrem Latkowskim. Przyczyna śmierci posłanki SLD do dziś powoduje gorące spory - od samobójstwa po mord polityczny. Panom bliżej jest chyba do tych drugich...
Piotr Pytlakowski: - W śledztwie brano pod uwagę cztery hipotezy śmierci Blidy. Dwie najpoważniejsze to samobójstwo oraz wypadek. O samobójstwie wiadomo wszystko, gdyż w oficjalnym śledztwie uznano je za przyczynę zgonu. My postanowiliśmy sprawdzić, na ile prawdziwa jest ta druga hipoteza. Skorzystaliśmy z pomocy ekspertów, z którymi konsultowaliśmy sceny fabularyzowane. Z tych opinii wynika, że jest to jak najbardziej uprawniona teoria. Ułożenie dłoni Blidy było nienaturalne, a sam strzał oddany pod takim kątem, że trudno uwierzyć w tezę o samobójstwie. Funkcjonariuszka, która brała udział w aresztowaniu Blidy, nie miała doświadczenia w tego typu postępowaniach. Mogła po prostu wpaść w panikę. Zobaczyła broń w ręce Blidy i być może próbowała ją wyrwać. Podejrzane są również późniejsze wydarzenia - mycie rąk przez funkcjonariuszy, zacieranie śladów, gwałtowne połączenia z różnymi numerami, mające na celu stworzenie pajęczyny powiązań, której nikt nie rozplącze. Pojawia się jakaś inna broń, jakaś miska, która nie wiadomo, skąd się wzięła. Jeśli to wszystko połączyć, można wysnuć wnioski, że próbowano ukryć fakty. Ale to jest tylko hipoteza. My niczego nie przesądzamy.
- W swoim dziennikarskim śledztwie korzystaliście z materiałów sejmowej komisji śledczej i prokuratury, czy też dotarliście do jakichś nowych dowodów?
- Opieraliśmy się przede wszystkim na rozmowach ze świadkami zdarzeń. Wykorzystaliśmy też materiały, które komisja śledcza doskonale zna, bo to są ekspertyzy wykonane dla niej oraz zeznania złożone w prokuraturze łódzkiej. Ale widzę, że interesuje pana tylko moment śmierci Barbary Blidy...
- To najbardziej bulwersuje opinię publiczną i zapewne również po emisji filmu będzie najszerzej komentowane...
- Wydaje mi się, że znacznie istotniejsza jest kwestia tego, dlaczego ABW przyszło do domu Blidy i chciało ją zatrzymać. Pojawia się jeszcze kilka innych pytań. Czy rzeczywiście były podstawy do aresztowania? Czy nie można było wezwać jej do prokuratury, jeśli były wobec niej zarzuty? Pamiętajmy, że w dniu, w którym aresztowano Blidę, miała zostać poddana konfrontacji. Dlaczego druga osoba, która w tej konfrontacji miała uczestniczyć, nie została aresztowana? Na te wszystkie pytania próbujemy odpowiedzieć w filmie.
Piotr Pytlakowski
Dziennikarz tygodnika "Polityka"