Krystyna Pawłowicz

i

Autor: archiwum se.pl

Krystyna Pawłowicz: To lewacka propagandówka

2012-09-18 4:00

Czy Kongres Kobiet reprezentuje większość Polek?

"Super Express": - Była pani na Kongresie Kobiet?

Prof. Krystyna Pawłowicz: - (śmiech) Nigdy w życiu! Na każdej tego typu imprezie, która ma w tytule słowo "kobieta", stale w pierwszym szeregu widzimy te same panie: Nowicką, Gronkiewicz-Waltz, Bochniarz, naczelną kobietę kowboj w Polsce. Czy naprawdę nie mamy w Polsce innych kobiet? Całe to przedstawienie ma na celu propagowanie lewackich postaw. Jest też sprzeczne z polską konstytucją, z artykułem 18., który chroni rodzinę i nie pozwala na fetowanie tego typu działań.

- Które postulaty rzekomo zmierzają do zniszczenia rodziny?

- Feministki promują zmianę modelu rodziny, ustalanie płci na podstawie ról społecznych, liberalizację ustawy antyaborcyjnej, badania in vitro itp. Chcą, by premier podpisał konwencję o ochronie praw kobiet. Jest on więc w sytuacji schizofrenicznej. Przysięga stać na straży konstytucji, a zarazem chce podjąć działania sprzeczne z nią.

- Co w tym złego, że uczestniczki kongresu dbają o równość kobiet w polityce i gospodarce?

- To narusza wolność gospodarczą. Nie życzę sobie, by ustalano sztuczne kryteria doboru działalności ekonomicznej. Talent i merytoryczne kompetencje albo się ma, albo nie. To są jedyne kryteria! A nie te światopoglądowe, pozaprawne i pozaekonomiczne. Podobnie z wyborami parlamentarnymi. To, że one są równe, nie oznacza "każdemu po równo". Jeśli kobieta będzie chciała pójść do policji czy polityki, to droga wolna, nie ma tu żadnych przeszkód.

- Czy kobiety w Polsce są dyskryminowane?

- Być może w kwestii wynagrodzeń. Choć i tu mam wątpliwości. Bo zrównanie oceny pracy kobiet i mężczyzn jest niemożliwe. Obowiązują inne kryteria i nie da się ustalić jednego wspólnego wynagrodzenia. Może ze względów socjalnych powinno się dążyć do jakiegoś wyrównania. Ale generalnie takie praktyki to zamazywanie naturalnych nierówności.

- Ale chyba dobrze, że kongres się odbył. Zwrócił uwagę na trudną sytuację kobiet w Polsce.

- To była zwykła lewacka propagandówka. Czy kobietę, która wychowuje troje dzieci, bardziej interesuje jakiś parytet czy miejsce dla jej dziecka w przedszkolu? Czy słyszał pan głos pani prezydentowej w sprawie nieprzedłużania kobietom pracy do 67. roku życia? Albo czy pani Bochniarz ujęła się za rolniczkami, które będą pracowały 12 lat dłużej? Nie! Są rzeczy fundamentalne - dzieci, mieszkanie, praca. Opieka socjalna i zdrowotna. Ale pani Bochniarz i jej koleżanki nie znają rzeczywistych problemów

Prof. Krystyna Pawłowicz

była sędzia Trybunału Stanu

Nasi Partnerzy polecają