„Super Express”: – W poniedziałek prezydent Francji Emmanuel Macron zapowiedział m.in.wprowadzenie obowiązku szczepień dla personelu medycznego. Od sierpnia osoby, które nie zostały zaszczepione, stracą możliwość wstępu do barów, kawiarni czy centrów handlowych a także samolotów i pociągów. Czy to dobry kierunek na walkę z epidemią koronawirusa i kolejnymi falami pandemii?
Prof. Włodzimierz Gut: – Myślę, że decyzja prezydenta Francji ma sens. Jednak nie wiemy, czy wprowadzone zmiany rzeczywiście przyniosą pożądane skutki.
– Mówiąc o pożądanych skutkach, ma pan na myśli większe zainteresowanie Francuzów szczepieniami?
– Owszem.
– Okazuje się, że po słowach Macrona mieszkańcy Francji masowo poddali się szczepieniom. Wychodzi zatem na to, że władze Francji osiągają zamierzony cel.
– Patrząc na to w ten sposób, ma pani rację. Każdy pomysł, który zachęci ludzi do szczepień, jest dobry. Jeżeli władza wprowadza pewną koncepcję, to na pewno oczekuje od społeczeństwa reakcji. Spójrzmy na temat z perspektywy pracodawcy.
– To znaczy?
– Przyjmijmy, że w pewnym przedsiębiorstwie właściciel wymyślił, iż pracownicy powinni zostać zaszczepieni. Jeżeli dany pracownik nie będzie chciał się zaszczepić, to pracodawca ma prawo go zwolnić. To w końcu jego przedsiębiorstwo. Z kolei pracownik ma wolną wolę. Jeśli uzna, że nie chce się szczepić, może po prostu odejść z pracy. Zawsze jest wybór. Podobnie jest w państwie. Jeśli są ludzie, którzy usilnie kontestują szczepienie w okresie, gdy mamy epidemię, to zdecydowanie nie powinni mieć możliwości skorzystania z wejścia do kina. W kinie przebywa bowiem dużo osób i może dojść do niepotrzebnych zakażeń.
– Coraz więcej mówi się o tym, aby lockdown dla osób, które nie chcą się szczepić, został wprowadzony w Polsce. Część osób twierdzi, że restrykcje dla osób niezaszczepionych to godzenie w ich konstytucyjne prawa. Nie przemawia do pana ten argument?
– Pani redaktor, jeśli ktoś naraża innych na ryzyko doznania uszczerbku na zdrowiu, to powinien liczyć się z konsekwencjami swojego występku. Nie może być tak, że osoby niezaszczepione będą narażać innych na problemy zdrowotne. Tym bardziej że wśród nas są ludzie, którzy ze względów zdrowotnych nie mogą się szczepić i dla nich choroba COVID-19 może się stać przyczyną śmierci.
– Może zamiast zmuszać społeczeństwo do szczepień, władza powinna zastosować inną taktykę?
– Powtórzę raz jeszcze. Każda taktyka jest dobra, jeśli przynosi pozytywne skutki. Jeśli w Polsce zostaną wprowadzone restrykcje względem osób, które się nie szczepią, i rezultatem takiego podejście będzie większe zainteresowanie szczepieniami, to uznam, że plan rządu był dobry. Na razie jednak nikt nie wprowadził tej koncepcji w Polsce. Co będzie za jakiś czas? Zobaczymy.
– Przyjmijmy, że polski rząd wprowadził ograniczenia dla osób niezaszczepionych. Będzie to miało wpływ na rozwój transmisji wirusa i kolejną falę?
– Kolejna fala koronawirusa nie będzie już tak wysoka jak rok temu. Wiele osób się zaszczepiło. Wiele osób przeszło zakażenie, więc posiadają naturalną odporność. Z tego względu możemy założyć, że kolejne fale będą lżejsze. Nie wiem jednak, na ile ewentualny lockdown dla osób, które nie chcą się szczepić, wpłynie na poziom i liczbę zakażeń. Ciężko wyrokować o tym w ciemno. Jednak mogę powiedzieć, że restrykcje powinni objąć osoby, które się nie szczepią.
Rozmawiała Sandra Skibniewska
PODPIS
Prof. Włodzimierz Gut, wirusolog