Sejm odrzucił we wtorek, 1 lutego 2022 roku, projekt ustawy zakładający m.in. testowanie pracowników pod kątem zakażenia SARS-CoV-2, jak również wprowadzający poradę telefoniczną udzielaną przez lekarza POZ tylko na wyraźne żądanie pacjenta oraz zaostrzający grzywny za złamanie przepisów dotyczące epidemii. Za przyjęciem wniosku o odrzucenie projektu głosowało w Sejmie 253 posłów, przeciw 152, wstrzymało się 37 parlamentarzystów. - To Jarosław Kaczyński jest osobiście odpowiedzialny, że w Polsce nie ma żadnego pomysłu na walkę z pandemią - powiedział szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski. - Każda trumna, każda śmierć, każda rodzinna rozpacz to jest wina tego rządu - dodał. Przekonywał, że brak pomysłu na walkę z Covid-19 to wina Mateusza Morawieckiego, Adama Niedzielskiego i Jarosława Kaczyńskiego. Ten ostatni, jak dodał, "cztery dni temu obiecywał, że będziemy mieli nową ustawę, a dzisiaj z tej ustawy nie zostało kompletnie nic".
Zobacz także: "SE" sprawdził obniżki cen żywności. Klienci sklepów wyrazili swoje zdanie
Gawkowski przypomniał, że Lewica zaproponowała ustawę o obowiązku szczepień i paszportach covidowych. - Ta ustawa nie została w żaden sposób podjęta. Wzywamy Kaczyńskiego, Morawieckiego i cały obóz prawicy. Róbcie coś, bo ludzie umierają - apelował Gawkowski. Marcelina Zawisza przekonywała, że "Lex Kaczyński upadło, bo przerzucało odpowiedzialność za to, co się dzieje w naszym kraju, na obywateli i obywatelki". - PiS powiedział: państwo umywa ręce, będziecie się procesować wzajemnie. To jest absurdalna sytuacja, gdy państwo, mając wszystkie instrumenty, by ratować życie i zdrowie obywateli, po prostu się poddaje grupce antyszczepionkowców - mówiła Zawisza.
Polecany artykuł:
- Dzisiaj usłyszeliśmy od Jarosława Kaczyńskiego, że coś, co funkcjonuje w innych krajach, u nas się nie sprawdzi. Jeżeli ma takie podejście, to ja mam tylko jeden komunikat: podajcie się do dymisji, bo ludzie umierają. Choroba nie poczeka, aż w końcu zaczniecie coś robić - apelowała posłanka Lewicy.
Z kolei poseł Marek Rutka podsumował, że "ustawa trafiła tam, gdzie jej miejsce, czyli do niszczarki".