Będziemy dalej brutalni dla naszych przeciwników. Argumenty w dyskusjach będziemy dobierać tak, żeby nasze było na wierzchu. Przebaczać dalej będzie nam trudno, a miotać inwektywy łatwo. Przecież jesteśmy tylko ludźmi. Z całym tym człowieczeństwem, czyli rozpaczliwą wolą komfortowego przetrwania. Więc prawie nic się nie zmieni po pogrzebach, uroczystościach, czuwaniach... Prawie nic. Będziemy tylko pamiętać, że potrafimy być razem. Na bardzo krótko, w czasie dramatu i żałoby, ale jednak umiemy. Zapamiętamy też trochę szacunku, który można sobie mimo wszystko okazywać. Dużo to tego szacunku nie było, ale zawsze. A ten, kto okazywał, nie stawał się przez to śmieszny. Że można się mylić, oceniając innych, a przepraszać można nawet umarłych. Że żałoba może nam się nudzić, ale nigdy drogowskazy zbite z solidnych ludzkich życiorysów. Więc nie zmienimy się prawie wcale. Nie ma się co łudzić. Zostanie w nas tylko trochę dobra. Takie okruchy, uwierający piasek pod powiekami.
To dobro w nas zostanie
2010-04-19
10:05
Nie bądźmy naiwni. Po tygodniowej żałobie narodowej nikt z nas nie stanie się lepszy. My się po tej katastrofie prawie wcale nie zmienimy. Prawie wcale.