- „Super Express”: - Jak ocenia pan wynik Koalicji Europejskiej?
- Eugeniusz Kłopotek: - Wydawało mi się, że wynik ten będzie bliżej remisu. Niewątpliwie jest to zwycięstwo Prawa i Sprawiedliwości. Jeżeli chodzi o Koalicję Europejską to jej wynik nie jest zły. Choć oczywiście mogło być lepiej.
– Pan od początku sprzeciwiał się wejściu Polskiego Stronnictwa Ludowego do Koalicji Europejskiej. Czy teraz nadchodzi czas rozliczeń?
– Na razie czekam na ostateczne analizy tego, jak w ramach KE wygląda wynik członków PSL, którzy kandydowali. Wówczas będzie mi łatwiej wszystko ocenić. Zwłaszcza pod kątem jesiennych wyborów. Na 1 czerwca została zwołana Rada Naczelna PSL i tam będziemy podejmowali wszystkie decyzje. Mimo to, wciąż uważam, że start z Koalicji Europejskiej był ze strony PSL błędem.
– Dlaczego?
– Jestem przekonany, że gdybyśmy startowali samodzielnie, pod własnym szyldem to na pewno próg 5 proc. udałoby się przekroczyć. Trzy mandaty eurodeputowanych posłów byłyby realne. Teraz też są. Jednak przy samodzielnym starcie byłaby to nasza wygrana, a tak wszystko idzie na konto koalicji.
- Rozważacie samodzielny start. Czy jednak PSL jako odrębny byt będzie miało jakiekolwiek szanse na jesieni?
- Cały czas jestem zwolennikiem pójścia na wybory jako samodzielny byt. Jednak faktycznie, część elektoratu mogła już przepłynąć do PiS. Ukarano nas trochę.
- W kampanii mocno zaznaczyły się mocno liberalne i antyklerykalne hasła. Także niekoniecznie zbieżne z ideami PSL?
- Robili to ludzie, którzy nie byli związani z PSL. Jednak odium spadało także na nas. Także się trochę „narobiło”. Teraz mamy poważny dylemat, co robić dalej. Trzeba uczciwie powiedzieć, że PiS zdecydowanie te wybory wygrał. Mają prawo się z tego cieszyć. My mamy bardzo mieszane uczucia.
- Pojawiły się pomysły, by do Koalicji Europejskiej dołączyła Wiosna Roberta Biedronia. Czy wtedy PSL będzie trwać dalej w takim szerokim bloku?
- Trzeba to porządnie skalkulować. Na razie nie wiem co będzie. Najlepiej nie kombinować. Może pójdziemy jesienią samodzielnie. Wówczas nie będziemy musieli się za nikogo tłumaczyć. Zwłaszcza w sferze moralności i światopoglądu.
Rozmawiali Przemysław Harczuk i Sandra Skibniewska