Życie Tadeusza Rydzyka to gotowy scenariusz na film. Wiele osób może się zdziwić, jakie sekrety skrywa ten toruński zakonnik. Dziś już niewielu pamięta, co przed laty było prawdziwą miłością redemptorysty. A była to… muzyka. Mówi się, że to właśnie rydzyk wprowadził do zimnych murów kościelnych rockowe i weselsze brzmienia. W Toruniu prowadził zespół big-bitowy, w którym grał późniejszy wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich. - Był moim pierwszym managerem i to jakże skutecznym! - opowiadał potem polityk w wywiadach.
NIE PRZEGAP: Jarosław Kaczyński ODPISAŁ Tuskowi na Twitterze! Musicie to przeczytać!
"Po prymicjach jedzie na pierwszą parafię, do Świętego Józefa w Toruniu. Klasztor duży, z zewnątrz ładnie wyglądający, ale wewnątrz surowy i ubogi. Pomyślał: 'Jak te dzieci pociągnąć? One są wyczulone na piękno, a tu jest ciemno, ponuro. Czym ja im zaimponuję?'. Chcąc się wkupić w łaski młodzieży, nuci piosenki Pink Floyd. Zakłada zespół muzyczny. Zespół gra msze bigbitowe. Ojciec Rydzyk nie gra, tylko głosi kazania. Intelektualistą nie jest, woli powiedzieć coś o owcach, pasterzu, kamieniu młyńskim u szyi, diable z rogami, aniołkach ze skrzydłami. Chce być lepszy od jezuity z kościoła Świętego Ducha - Władysława Wołoszyna, dzięki któremu w mieście kwitnie życie duszpasterskie i kulturalne. Ojciec Rydzyk też chce przyciągnąć tłumy. (...) Jednym z większych wydarzeń, do których przykłada rękę o. Rydzyk, jest IV Festiwal Muzyki Religijnej 'Sacrosong '73'. Współpracownik SB 29 listopada sporządza notatkę na temat ojca Rydzyka: '(...) redemptorysta ojciec Tadeusz Rydzyk, opiekun działającego przy parafii św. Józefa zespołu muzycznego, podjął starania o wypożyczenie we wrześniu 1973 r. 90 łóżek i kompletów bielizny pościelowej'. Potem był jeszcze wpis, że katecheta Rydzyk nie dogaduje się z przełożonymi" – czytamy z kolei w książce „W rodzinie ojca mego” autorstwa Marcina Wójcika.